Tak, L4 poproszę! Chora jestem od niedzieli, z zatkanym nosem i ogólnym rozwaleniem organizmu zostałam chrzestną. Wczoraj prawie rozłożyłam się na kanapie, a dzisiaj mam ochotę płakać. Nie ma to jak choroba z małym dzieckiem, gdy jest się samej w domu. Pewnie im więcej dzieci tym ciekawiej!
Taka sytuacja - jeść się chce, a nie ma nawet kromki chleba. Wyjść w deszcz z dzieckiem i chorobą na ramieniu to kiepski pomysł. No to bułki nastawiłam. Trochę to trwało i żołądek przykleił mi się do kręgosłupa - to fakt, ale upiekłam i zjadłam. I nawet mąż na kolację dostał, po czym pyta : "na pieczenie bułeczek Cię wzięło z tym przeziębieniem?". "Nie miałam co jeść, to upiekłam" - odparłam. Mina męża bezcenna.
No, to zwolnienia potrzebuję. Tak, żebym poleżeć mogła i szybko wyzdrowieć. Mieć siłę ganiać za moją pełzającą (!!!!!!!!) córką i na spacer po ludzku się udać. No i zrobić kolejną turę domowego keczupu!
http://studentblogs.le.ac.uk/bioscience/2013/05/05/being-ill-at-university/
ojej biedactwo! bardzo Ci współczuję :*
OdpowiedzUsuńdużo siły i zdrówka życzę kochana!
ciężka sytuacja...nie masz jakiejś sąsiadki żeby choć na chwilę Ci pomogła?
Dziękuję :)
Usuńzdrówka i siły :**
OdpowiedzUsuńBidulko.
OdpowiedzUsuńAle humor Ci dopisuje. To się bardzo chwali w chorobie:)
A nie ma szans, żeby mąż wziął urlop opiekuńczy? Kurde, szkoda mi Ciebie, nie wiem jak sama dałabym radę :/ Zdrówka życzę! :)
OdpowiedzUsuńMąż z katarem i bólem głowy poszedł do pracy, bo coś tam ważnego dzisiaj ma. Możliwe, że jutro dołączy do mojego domowego szpitala. Mam nadzieję,że Zoch się nie zarazi, profilaktycznie dostaje wit C.
UsuńBidulko:(( Może Ci jakoś pomóc mogę??
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana, ale dzisiaj dołączył do mnie mąż. Zakupy przywiezie nam Alma, a leki mamy :)
UsuńJakby coś - pisz dzwoń!
UsuńTo zdrowia duuuużo! Moja Zośka pełzanie już uważa za przeszłość - teraz wstaje wszędzie i przy wszystkim!
OdpowiedzUsuńwiem, co czujesz. pamiętam koniec listopada. we trzy nas rozłożyło w tym samy czasie.
OdpowiedzUsuńdo tego dostałam @. myślałam, że zejdę. pierwsze 2 dni to był horror, a mąż też nie mógł wziąć wolnego.
łączę się w bólu.
ale teraz z każdym dniem będzie lepiej.
Choroba z dzieckiem w domku to prawdziwy koszmar... Bardzo współczuję :* Trzymaj się i wypoczywaj ile się da.
OdpowiedzUsuń