*
No właśnie, kto to jest do cholery Matka Polka? Temat lekko poruszałam już TUTAJ , ale przecież można o tym pisać i pisać, bo to temat rzeka. Do napisania tegoż posta skłoniło mnie przeczytanie TEGO u Ruby Soho i to, że muszę coś dzisiaj robić (skakać, biegać, czytać, pisać) oby nie myśleć za dużo.
Ale wracając do wątku - uporządkujmy kilka faktów, a mianowicie kim taka Matka Polka jest. Oczywiście, nie bierzcie tego jako atak na jakąkolwiek sferę, bo wszystko jest ok w granicach rozsądku. Poza tym mogę mieć swoje zdanie przynajmniej tu, prawda? Zaczynając od początku:
- musi być zawsze uśmiechnięta w ciąży, dawać głaskać swój brzuch i opowiadać, jak to się wspaniale czuje;
- urodzić naturalnie, najlepiej w bólu i katuszach (no i powinna wypchnąć tak min troje dzieci);
- karmić cycem najlepiej do 5-go roku życia;
- samodzielnie wykonywać wszystkie zabiegi pielęgnacyjne i wychowawcze przy dziecku;
- przegrzewać potomka;
- nie pracować do momentu pójścia dziecka na studia;
- nie mówić o sobie, nie myśleć o sobie, w centrum ma być rodzina;
- sprzątanie, gotowanie, prasowanie, czyszczenie kibla i inne tego typu atrakcje to już pakiet podstawowy, więc w sumie nie wiem czemu to wymieniam;
- i jeszcze milion innych tego typu.
No, to ja chyba Matką Polką nie jestem. Znaczy się Ruby napisała, że skoro mój poród był horrorem, to punkt nr 2 niby zaliczyłam. Ale, ale! Jednak urodziłam przez cc, czy krwotok i niesprawne nerki troszeczkę mnie ratują?
Dobra wypełniam formularz:
- nie byłam, nie dawałam, nie opowiadałam (szczerze? byłam maruderem, nie lubiłam przesadnie puchnących nóg, bólu kręgosłupa, niewyspania, plamień, skurczy etc, cudowne były ruchy Zosi, to tak!) - niezaliczone;
- o tym mowa wyżej - daję sobie pół punktu ;
- no karmiłam tylko miesiąc (mogłam przecież pozwolić, żeby Zocha wiła się z bólu i nie spała, zasypana była krostami w imię naturalnego pokarmu - ale ze mnie zołza!) - niezaliczone;
- mąż kąpie, umie przewinąć, nakarmić etc (czasami go nawet wykorzystuję...)- zero;
- na początku byłam podobno na dobrej drodze, ale po pierwszej wizycie położnej zboczyłam z tej drogi - pół punktu;
- obecnie nie pracuję, ale wrócić chcę od stycznia ("ale jak to? opiekunka, żłobek? mogłabyś posiedzieć 2 lata, wtedy poszłaby do przedszkola", taaaa - kredyt spłaci się sam, a ja jak widać powyżej sprawdzę się "wspaniale" w roli kury domowej) - niezaliczone;
- tu akurat, o dziwo!, całkiem nieźle mi się udaje (to chyba kwestia depresji jakiejś, ale jest!) - zaliczone;
- jak podstawa to podstawa - done;
- ooo tak - punkt!
No dobra, to mam 4/9. Całkiem ładnie, no nie?
A tak na serio? Zawsze wydawało mi się, że Matka Polka to kobieta, która kocha dzieci, rodzinę i ma serce. Taka, która myśli, a nie powiela stereotypy. Przytuli, uśmiechnie się, zwróci uwagę. To taka fajna kobieta. Bez względu na to, czy:
- pracuje/siedzi w domu;
- ma pomalowane/obgryzione paznokcie;
- karmi/nie karmi;
- jara/nie jara się nowymi kostkami toaletowymi;
- używa zmywarki/zmywa rękoma.
Bo jak chcesz na przykład karmić 3 lata i siedzieć w domu, to ok, Twoja wola, ale mnie nie zmuszaj...
* http://img.szafa.pl/small-cdn/blog/post-1349345103-936319-matkadzienna.jpg
u mnie pierwszych parę punktów z głowy, co do reszty - wypowiem się, jak nadejdzie ten czas;)
OdpowiedzUsuńNo ja słabo wypadam w tej punktacji.
OdpowiedzUsuń1 pkt - nie zaliczony
2 pkt - tak to były katusze ale powtórki z rozrywki nie będzie!
3 pkt - karmiłam tylko podczas pobytu w szpitalu po porodzie
4 pkt - na początku mąż bo nie mogłam nawet siedzieć a potem "kochana" teściowa "potrzebowała pilnie opieki" i stara wredna s... zrobi wszystko by rozwalić resztki naszego małżeństwa i gówno ją interesowało, że jest małe dziecko i ja która ledwo stała na nogach. Ten punkt zaliczyłam!
5 pkt - nie zaliczyłam chociaż przyznam, że zdarzyło się kilka razy z pomocą "kochanej" teściowej spocić dziecko do tego stopnia że nie chciało przestać płakać a ona nadal uważała że płacze z zimna. Debili już nie słucham.
6 pkt - od marca wracam do pracy. Oczywiście już słyszę, że jestem podłą matką i oddam dziecko do żłobka. Teściowa kombinuje i chce odejść z pracy żeby ją pilnować, ale mnie to nie obchodzi. Wolę ją oddać do obcych opiekunek niż do wariatki
7 pkt - zaliczyłam! Na początku nawet miałam objawy depresji poporodowej
8 pkt - zaliczyłam i 9 też zaliczam
Dla ludzi matka jest jak robot. Kocha, nie myśli o sobie, opiekuje się wszystkimi w domu, szykuje kolacje, sniadania, kanapki do pracy, myje dzieci, prasuje, gotuje, robi zakupy i wnosi je po schodach razem z wózkiem i dzieckiem, wyprowadza psa, wynosi śmieci,prasuje, płaci rachunki itd...
Nie chodzi do fryzjera, nie czyta książek, nie maluje paznokci, nie robi makijażu, nie kupuje nic dla siebie, nie spotyka się z przyjaciółką, nie czesze, nie je, nie śpi, sprzątając chodzi na paluszkach żeby nie obudzić domowników itd...
Jeżeli postępujesz inaczej i pozwalasz sobie na coś kosztem dziecka lub męża to nie jesteś dobrą matką i żoną, ale na 100% jesteś kiepską synową!!! hehehe
Ja mam szczęście, że moja "niby" teściowa (druga żona mojego teścia) nienawidzi mojego męża, więc i mnie co skutkuje brakiem kontaktu :) Ostatni raz widziałyśmy się ponad 2 lata temu na naszym ślubie! Nie zazdroszczę Ci tej cudownej osóbki jaką jest Twoja teściowa, ale twarda jesteś, więc dasz radę! Sikaj na nią z góry ciepłym moczem i nie denerwuj się :)
UsuńMam bardzo podobne zdanie do twojego. I myślę, że dzięki temu najzwyczajniej w świecie cieszę się macierzyństwem.
OdpowiedzUsuńMam też wyspane, najedzone i uśmiechnięte dziecko, które potrafi zająć się sobą (np. po przebudzeniu i to bynajmniej nie 5 czy 15 minut, ale naprawdę długo, radośnie i absolutnie bez najmniejszego płaczu), daje się wziąć na ręce komuś innemu niż mnie.
bohaterstwo i umęczenie mamy niestety historycznie we krwi - szkoda tylko, że wymaga się tego (niby nie, ale jednak) w sferze życia, która z natury powinna być radosna.
ps. znasz?
http://butelkowy.blox.pl/html
Moja też nie boi się ludzi i rano ponad godzinę bawi się sama. Nie jestem zwolenniczką przykuwania do siebie dziecka i pieszczenia go w każdej minucie jego życia, bo potem to właśnie dziecko ma problem z samodzielnością.
UsuńBloga nie znałam, chętnie się zagłębię :)
święte słowa! lepiej bym tego ująć nie mogła :)
OdpowiedzUsuńno to ze mnie Matka Polka żadna :P
OdpowiedzUsuńJak już Ty nie jesteś Matką Polką to nie wiem kto :*
Usuń1. Czułam się chujowo, rzygałam i wszystko mnie wkurwiało – mimo że miałam lekką ciąże w porównaniu do innych – 0 pkt
OdpowiedzUsuń2. 26 natural, cc, i prawie zmiana wymiaru – przyznałabym sobie za to 100 pkt ale pewnie nie wolno – za to cały 1 pkt musi być (g mnie obchodzi że finał był cc)
3. Nie karmiłam – 0 pkt
4. Rzygając przy tym do pojemnika na pieluchę…, jasne, a chłop to niby co? – 0 pkt
5. „co za zimny chów!” „nie stać Pani na buty?” „Gdzie dziecko ma czapkę?” – 0 pkt
6. A żyć z fortuny którą przynosi w zębach do domu facet..no coż.. mój nie przynosi aż takiej.. – 0 pkt
7. A ja tam lubię o sobie pomyśleć. Powrót do myślenia o sobie był najlepszym co dla siebie zrobiłam i dał mi siłę do dbania właśnie o dziecko – 0 pkt
8. Sprzątanie – nie umiem, nie lubię, więc płace komuś, gotowanie – okazjonalne bo się uczę, prania zabronił mi mąż nastawiać bo niszczę rzeczy.. a te inne? – 0 pkt
9. A to chyba punkt w gratisie że jestem. Biorę! Inne wychodzą mi najlepiej – 1 pkt
Ło..szaleństwo na uwięzi! => 2 pk (z czego jeden oszukany, a drugi za nic). Bomba! Co to za skala jest?! Czuję się 100% matka polką i tak mnie zowią bezdzietni znajomi (Wciąż zaszokowani, że zostałam mamą). Poza tym jeśli Magda ma 4 na 9, a mnie się wydaje że powinna dostać jakieś 100 na możliwe 10 to znaczy, że ta skala jest beznadziejna. Niech ktoś kreatywny stworzy nową!
Polska - państwo stereotypów :) Kocham te wspaniałe rady, o które się nie prosi, te wszystkie ciekawskie spojrzenia i historie w stylu "bo mojej siostry/koleżanki/znajomej znajomej dziecko to...". Matki Polki, wokoło same Matki Polki...
UsuńI ja też marnie wypadłam w tym zestawieniu.
OdpowiedzUsuńAle masz 2 dzieci, więc jeszcze jedno i będziesz bliżej celu :)
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś ten rysunek u siebie :)))) jest dobry :)
OdpowiedzUsuńhehe nie myśl za dużo bo zwariujesz :)
OdpowiedzUsuńja tam się nigdy tymi stereotypami nie przejmowałam :D
No ja pkt 3 po części spełniam, bo karmię od pół roku, ale do 5 roku życia trochę nam brakuje ;) Za to 4 pkt mam zaliczony, ku głośnemu niezadowoleniu mojego syna. Podczas czyszczenia noska syn drze się, jakbym co najmniej katowała go, więc tylko czekam, aż któryś z sąsiadów wezwie policję. Po wszystkim jeszcze przez pół godziny potrafi głośno manifestować swoje niezadowolenie i zawód na mnie, choć przynajmniej nosek już nie świszczy podczas łkania ;P
OdpowiedzUsuńMoja Zocha "uwielbia" sól morską w spray'u :P
UsuńTym już na nic nie pozwala wokół noska bez dosadnego protestu. Dam mu spokój na jakiś czas i spróbuję znowu poprzez zabawę. Choć do tej pory na fun nabierał się jednorazowo :)
UsuńTu już chyba samo zdjęcie odpowiada na pytanie ;)
OdpowiedzUsuń