niedziela, 28 lipca 2013

No to będę szyć!

Tak, będę szyć. Taki jest przynajmniej plan. Nigdy w życiu nie miałam nic wspólnego z maszyną do szycia, ale zawsze o niej marzyłam. Dostałam z okazji imienin, od męża. Prezent spóźniony, bo z 22 lipca, ale zdecydować się nie mogłam. Jak to baba w ciąży! Dziwnym zbiegiem okoliczności najodpowiedniejszym modelem dla żółtodzioba okazała się Zofia. Tak - Zofia z Łucznika! 

 
Maszyna już przetestowana - spodnie męża z dziurą na kolanie stały się krótkimi spodenkami roboczymi (jedna nogawka jest nieco krótsza, ale kto by zwracał uwagę na szczegóły?!); w innych przeszyłam kieszeń, która się odpruła; no i inne robocze w kroku trzeba było zszyć! Teraz kolej na moje rzeczy, bo bluzkę i sukienkę mam do poprawki. Muszę przyznać, że obawiałam się, że to trudniejsze.

Jak widać rzeczy niemożliwe stają się możliwe. Ciąża przestawia świat do góry nogami! Zostałam krawcową i ogrodnikiem. Kto by pomyślał?! Głównie ten ogrodnik mnie zadziwia, bo posadzenie 4 bluszczy, 7 wrzosów, jakiegoś japońskiego krzaczka i 2 sadzonek lawendy to już chyba ogrodnictwo? Dodam, że wszystko przykryte ściółką przepuszczającą wodę, a nie chwasty i przykryte korą. No i jeszcze rośliny przeciw komarom w donicy! Oczywiście pomagał mąż, bo ja ze swoją ciążową formą mogłabym tylko pomarzyć o takiej aktywności! W takim razie ogrodnikiem stałam się w połowie :) 


wtorek, 23 lipca 2013

Zośka jest Zośką, czyli prawie połowa ciąży za nami...

No to po wizycie. Kolejna 30 lipca u innego doktorka i to już będzie u niego ostatnia. Dr Irka zastąpi na stałe dr Tomek, ten do którego mam blisko,pracuje w szpitalu,w którym chcę rodzić, i do którego mogę dzwonić nawet o 3 nad ranem. U tegoż doktorka mamy zgłosić się z wynikami badań 5 sierpnia. 

W każdym razie nasza Mała dziewczynka jest wciąż dziewczynką i Pan doktor ze specjalizacją z ultrasonografii powiedział, że nie powinno się już nic zmienić. Mam nadzieję, bo chcę zacząć zakupy :) 

Malutka Zosia jest zdrowa, waży ok 302 g, a jej serduszko bije 150 razy na minutę :) Mama czuje się trochę gorzej niż córka i ma z okazji ciąży uczulenie na brzozę, której dookoła domu pełno. Muszę się pomęczyć, bo leki anty nie są super pomocne Małej. Jak będzie gorzej, wtedy może coś dostanę.

Prawie połowa ciąży za nami, podobno od tej pory powinno iść z górki. Taką mam nadzieję. Porodu zupełnie się nie boję, na poród czekam z utęsknieniem! Będzie po wszystkim, a Zośka będzie w moich ramionach, przestanę stawiać sobie granice, że "jak minie ten i ten tydzień ciąży to będzie to i to". Skończą się mdłości, zaparcia, puchnące stopy, zawroty głowy, będę mogła normalnie się schylać i golić nogi. Oczywiście ten czas jest magiczny, ale zazdroszczę bezproblemowych ciąż. Coraz bardziej wyczuwam ruchy Małej i tata doczekać się nie może, kiedy córa go kopnie w rękę :)

P.S. W końcu przytyłam, znaczy się dobrnęłam do wagi sprzed ciąży, mamy więc +/- 0 kg.

piątek, 19 lipca 2013

Szymonkowe oczko!

Kochani, potrzebna jest pomoc. Do 10 sierpnia prowadzona jest zbiórka dla małego Szymonka. Kim jest ten młodzieniec?

Szymek to chłopczyk, który traci wzrok. Ma prawie 2 latka i nic wcześniej nie wskazywało na to, że może nie widzieć. Jest jeszcze za mały, żeby o tym powiedzieć. Od urodzenia miał problem z ropiejącymi oczkami, ale lekarze zalecili antybiotyki i płukanie kanalików łzowych. Rodzice czuli, że nie wszystko jest w porządu. Szymek był niespokojny. Któregoś dnia zauważyli odblask w prawym oczku synka. Wyglądało to jak zbocze góry lodowej. Od razu udali się do lekarza. Nie byli gotowi na to, co usłyszeli. USG i badanie dna oka wykazały guza na siatkówce.

Nawet te małe wpłaty - po 10, 20 zł pomogą uratować Małego, zróbmy efekt skali! Poniżej załączam 2 linki do zbiórek, pierwszy to główna akcja, drugi - blogowa akacja naszej Kurnikowej Mamuśki


http://www.siepomaga.pl/f/mamserce/c/902

http://www.siepomaga.pl/r/lipstick-at-home

Serdecznie dziękuję za każdą złotówkę!

czwartek, 11 lipca 2013

Brzuchowo - wózkowo

Brzuch rośnie. Chociaż szczerze mówiąc wcześniej wyskoczył jak z procy, a teraz jakoś tak powolutku rośnie.

Mimo tego, że lokator coraz bardziej się rozpycha u mnie wciąż 2kg mniej niż na początku ciąży. Czy powinnam zacząć się martwić? Fakt, że miałam nadwagę i wyższe BMI z okazji tej cholernej tarczycy, ale nawet wg większego obciążenia startowego powinnam teraz mieć min 3kg na plusie. Wg tych wszystkich kalkulatorów, które obliczyć mają prawidłowy wzrost masy ciała, biorąc pod uwagę BMI. Zaczynam się martwić, czy jej nie zaszkodzę tym, że totalnie nie przybieram. Pierwszy raz w życiu chcę przytyć :)

Bo dbam o mój mały brzuszek w środku... wczoraj o godz. 20 Zosia poprosiła o drożdżówki z serem. Zanim zrobiłam zakupy, zagniotłam, upiekłam na zegarze była już 22. Tak, tak - baaaardzo niezdrowo! Ale jakie były pyszne! Młoda stanowczo się ożywiła, bo leżąc już w łóżku na boku czułam małą, skubiącą mnie od środka rybkę. 




Miało być też wózkowo. Totalnie nie znam się na temacie. Czytałam i czytałam, i sama już nie wiedziałam na co się zdecydować, zwłaszcza że dziwnym trafem najbardziej podobały mi się najdroższe modele. Mając na głowie szybki zakup auta, które pomieści naszą trójkę, a także będzie w stanie przywieźć łóżeczko i inne większe duperele, nie bardzo mogę poszaleć z kasą. Rozwiązanie spadło z nieba. Mąż rozmawiając w kolejce z sąsiadem o przygotowaniach, został zaczepiony przez mężczyznę, który do sprzedania ma wózek i mieszka 2 ulice od nas. Model to Jedo Bartatina w opcji na paskach, co umożliwi bujanie bobasa. 

Z rozmów z wieloma koleżankami wiem, że najczęściej kupują inne spacerówki, więc jeśli wydam 2 000 zł na wózek, a potem kupię i tak spacerówkę za 1 300 zł (marki Cybex, z filtrem 50 UV!), to średnio mi się opłaca. Obecni właściciele wspomnianego wózka używali go niecały rok, więc jest w super stanie! Rączka wygląda jakby była nowiutka, jest jeszcze roczna gwarancja (do czerwca 2014), torba w komplecie, wszystkie elementy można prać bez problemu. Najbardziej przekonuje mnie cena 800 zł! Potrzebowałam pompowanych kół na śnieg i dużej gondoli, żeby bobas miał sporo luzu. Po promocyjnej cenie możemy kupić jeszcze fotelik Maxi Cosi Cabrio z daszkiem, który jest dosyć popularnym rozwiązaniem, więc naczytałam się opinii.

Czasami człowiek ma farta. Z takich wielkogabarytowych rzeczy pozostało zakupić furę dla Zośki, łóżeczko, przewijak, chustę do noszenia, wanienkę... Nie wspominając o wszelkich duperelach. Bardzo miłe zakupy, chyba najmilsze w moim życiu! Lista wraz z linkami przygotowana, teraz przed nami 5 miesięcy sukcesywnych zakupów :)

niedziela, 7 lipca 2013

Jutro zaczniemy 18tc!



Tak, to już jutro. Za tydzień umówię się do doktorka na USG i wizytę, do tego drugiego, bo planowo mam 30 lipca. Ale tak jak pisałam - ten drugi jest super, mam blisko i pracuje w szpitalu, w którym chcę rodzić.

Brzuch rośnie. Na niektórych zdjęciach wygląda, jakby był już ogromny. Może taki jest, albo ja tak na niego patrzę?

czwartek, 4 lipca 2013

Czuję ruchy, czy nie czuję?

Wszyscy o to pytają. Czy już czuję. A ja nie wiem, bo niby skąd mam wiedzieć? Pierwszy raz zostanę mamą. Od kilku dni 1-2 razy dziennie czuję takie pojedyncze bąbelki. Nie jestem jednak pewna, czy to już TO, czy tylko mi się wydaje, bo lada moment powinnam poczuć Zośkę (albo Ignasia :P). Jak to właściwie jest? Słyszałam już o bąbelkach, motylkach i burczeniu w brzuchu. Ktoś coś w temacie? :)

Wczoraj byłam na wizycie kontrolnej i to pytanie też padło, odpowiedziałam więc zgodnie z tym co noszę w głowie. Najważniejsze, że dziecko ma się dobrze ma już 111mm, a kość udowa mierzy 20,5 mm :) Zatem termin porodu nie uległ zmianie, nadal wygląda na to, że jest o tydzień starsza. Potwierdzenia płci nie było, bo uparciuch spał i nie chciał się za bardzo się przekręcać. Na zdjęciu pięknie prezentuje swoje plecy, ma nas generalnie w tyle. Kolejne usg 30 lipca, ale za za tydzień lub dwa pójdę do lekarza, którego ostatnio odwiedziłam. Polecony jest przez moją sąsiadkę, pracuje w szpitalu, w którym chce rodzić, no i wywarł na mnie i moim Te super wrażenie. Chcę po prostu mieć drugiego lekarza u siebie, na miejscu., żebym nie musiała wybierać się do Wwa i spędzać tam pół dnia. No i takiego, który być może zajmie się mną w szpitalu, a na pewno pomoże mi się do niego dostać.

Wciąż czuję się słabo. Miało to minąć z końcem I trymestru, ja jestem w połowie drugiego i lepiej nie jest. Nie wymiotuję, ale mam bóle brzucha, głowy, wahania nastrojów, męczy mnie senność, a jednocześnie wstaję o 4-5 nad ranem. Jeszcze ok 160 dni, a ja powoli mam dosyć. Na podwórku wytrzymuję 10 min max, więc nie wychodzę prawie z domu. Niech już będzie grudzień...

P.S. Ostatnie wyniki moczu pokazały, że mam "liczne bakterie". Bomba! Dzisiaj przyjmę dawkę antybiotyku, a przez miesiąc dodatkowe witaminki na zakwaszenie moczu etc. Jak nie urok to sraczka :)