Dzisiaj dotarł do mnie mój GLOSSYBOX. Kilka razy korzystałam już z tej opcji i zawsze byłam zadowolona z kosmetyków, próbek i no i fajnego pudełka, które można potem fajnie wykorzystać. Nie mogłam się więc powstrzymać przed zakupem wersji dla mamy i dziecka. Koszt to 59zł, a już 3 pełnowartościowe produkty z paczki to 80zł!
Byłam ciekawa produktów marki Mixa, które ostatnio weszły do Polski. We Francji dostępne od lat, w PL Loreal wprowadził dopiero teraz. Słyszałam pozytywne opinie od koleżanek, które miały już do czynienia z tymi kosmetykami, więc mam już kolejne składniki naszej zosiowej wyprawki :)
Dla mamy jest produkt ujędrniający biust! Obecnie używam Palmersa, którego próbka również znajduje się w zestawie i muszę przyznać, że balsam do ciała, jak i do biustu jest genialny. Zrobił mi się mały, czerwony rozstęp po prawej str brzucha, a gdy zaczęłam stresować Palmers'a znacznie się zmniejszył i mam nadzieję, że zniknie. No i brzuch przestał swędzieć :) Wcześniej musiałam smarować się co kilka godzin, teraz max 2 razy na dobę.
Niestety jest tylko maleńka buteleczka szamponu i płynu do mycia ciała dzidziusia marki PAT&RUB. Jest to linia od Kingi Rusin, a ja absolutnie uwielbiam wszystkie jej produkty! Stworzone są z naturalnych składników, co dodatkowo przemawia na ich korzyść. Kocham peeling cukrowy z trawą cytrynową i kokosem! Co prawda ciężko jest go zmyć, ale to charakteryzuje naturalne produkty. Skór potem pięknie pachnie i jest super nawilżona.
Jest też pieluszka typu pampers z zieloną herbatą. Ktoś coś wie o niej? Czy działa i czy lepsza jest od zwykłych?
Jest też pieluszka typu pampers z zieloną herbatą. Ktoś coś wie o niej? Czy działa i czy lepsza jest od zwykłych?
Czekam jeszcze na przesyłkę z KrakVetu z kocim jedzeniem, ale to już mniej interesująca kwestia :)