piątek, 27 września 2013

Wbrew SLA !!!


 Jak wiecie zawsze włączam się w akcje mające na celu pomoc tym, którzy jej potrzebują. Zazwyczaj są to bezbronne maluchy, ale dzisiaj chciałabym zwrócić Wam uwagę na kogoś nieco starszego... Rafał ma 31 lat i SLA, czyli stwardnienie zanikowe boczne. Potrzeba "jedynie" 200 tys. zł, aby zafundować mu szansę na lepsze jutro. Niestety znając życie będzie to dopiero pierwsze starcie, ale przecież nie ma rzeczy niemożliwych, prawda?

Ten facet chce żyć! No i jest znajomym mojego męża, żeby nie on to pewnie nie grałby teraz tak dobrze na gitarze, no i siłą rzeczy nie byłaby ona jego pasją. Dobrze wiecie, że nawet złotówka przelana na jego konto będzie ogromną kwotą, gdy zrobi to tłum. Pomóżcie Rafałowi cieszyć się życiem, dajcie mu szansę...  




Wejdźcie na stronę WBREWSLA i sprawdźcie kim jest człowiek, o którym piszę. No i oczywiście jak można mu pomóc! 

czwartek, 26 września 2013

Szaro,buro...

... zimno i deszczowo. Pięknej i złotej jesieni żądam! Żebym na spacery mogła znowu chodzić i kolorowe liście zbierać. I żeby pranie mogło jeszcze przeschnąć na jesiennym słońcu i herbatkę można było na tarasie wypić. Myślicie, że jeszcze wróci? Chociaż na chwilkę?


Potrzebuję pozytywnych impulsów! Pozbyć się chcę wewnętrznego niepokoju, bo przecież wszystko się ułoży.



Wczoraj byliśmy na kolejnych zajęciach ze szkoły rodzenia. Nie wiem czy jest ona potrzebna, czy nie - każdy ma swoje zdanie. U nas chciał chodzić mąż, bo nurtuje go wiele spraw, sporo chce się nauczyć. No więc zapisałam nas i chodzimy. Okazało się, że ja też potrzebowałam, chociaż wcześniej nie zdawałam sobie z tego sprawy. Wczoraj były pozycje porodowe, kwestie znieczuleń, pomysły na łagodzenie bólu, ćwiczenia na piłce. Położna, która prowadzi tę część zajęć jest świetna. Wypytałam o wszystko :) Jestem osobą, która woli wiedzieć co i jak, wtedy mniej się boi. No i poród wciąż mnie nie przeraża. Czekam na Zosię z utęsknieniem, chcę ją zobaczyć i przytulić. Mieć w ramionach, powiedzieć jak ją kocham i jak na nią czekałam.

Za 1,5 tyg wizyta, skończę dokładnie 30tc. To już tak blisko...

poniedziałek, 16 września 2013

25 urodziny...

... tak, 25 lat mojego życia. Chciałam podsumować, zastanowić się, ale nie dam rady przez najbliższy czas... Niestety trochę się wszystko skomplikowało. Nie bezpośrednio u mnie, ale u osoby bardzo bliskiej. Nie wiem co myśleć, co robić. Serce wali jak szalone, próbuję się uspokoić. Dla Zosi.

Zdecydowanie przełomowe urodziny i to nie ze względu na ćwierćwiecze... 

Mąż w delegacji, wraca w środę w nocy. Czemu go tu nie ma?! Nie wiem, nie jego wina. Po prostu przebrzydły los.


sobota, 14 września 2013

Tarczyca oszalała!

Ostatnio czułam się słabo. Byłam zmęczona i mnóstwo spałam. Wydawało mi się, że to pogoda i podziębienie. Ale to, że Zosia z hiper aktywnego dziecka stała się prawie niewyczuwalnym bobasem wydało mi się co najmniej dziwne. Znając już moją nieprzewidywalną tarczycę postanowiłam zrobić badanie tsh. Okazało się, że był to strzał w 10! Miałam współczynnik najwyższy w mojej historii. Cudem umówiłam wizytę następnego dnia, cudem, bo kolejny termin był na październik. Wizyta super i lekarz mega kompetentny, ogarnięty. Przestudiował wszystkie badania tsh jakie kiedykolwiek zrobiłam i usg tarczycy. Doktorek kazał brać naprzemiennie 50 i 75 + jod. Za miesiąc mam badania i kontrolę, zobaczymy czy leczenie przyniesie skutek.
 
Wczoraj mieliśmy wizytę u dr Tomka. Zosia zdrowa, ale potwierdził, że  rusza się mniej przez to, że tarczyca oszalała. Powiedział też , że jeśli po kilku dniach brania większej dawki jej ruch nie wróci do normy, to mam się pojawić. Dzisiaj na szczęście pięknie skopała mamę! Serducho wali 144/min , a waga to już 1040g! Lekarz powiedział, że albo urodzi się wcześniej (wciąż jest starsza niż wg miesiączki), albo będzie dużym dzieckiem. Pocieszył mnie jak cholera :) I powiedziałam, że błagam, żeby na święta nie rodzić.Obiecał, że postara się zrobić tak, żeby wyszło nie na święta :)

Nasza mała modelka znowu nie chciała współpracować i ustawić się do pięknego zdjęcia dla rodziców, ale coś udało się uchwycić! Nie wiem, czy się dopatrzycie, ale młoda ustawiła się profilem i najlepiej widać jej nosek :)

 

sobota, 7 września 2013

100 dni!

Tak, zostało około 100 dni. Może trochę mniej, może jednak kilka więcej, ale wciąż okolica setki.

Dzisiaj mi się śniło, że jest na świecie. Urodziła się dokładnie w 22tc4d, w związku z czym była maleńka. Maleńka i z czarnymi włoskami. I tak śmienie ssała pierś! Tak, wiem nie ma możliwości, żeby przeżyła po urodzeniu na tym etapie, ale na tym skupiać się nie chcę. Grunt, że ją widziałam, była piękna i zdrowa. 

Wszystko prawie gotowe. I pokoik też, chociaż na początku pewnie i tak spać będzie w naszej sypialni. Tata kupił sukienkę dla córy, którą ma założyć, uwaga, w kwietniu na jego urodziny :) Mamy więc bardzo potrzebne rzeczy i te troszkę mniej. Doczekać się już nie możemy, ale coraz częściej pojawia się lęk czy sobie poradzimy z tą małą istotą. Czytając ostatnie wpisy młodych mam zastanawiam się coraz częściej jak to będzie u nas...

Ja wciąż 3kg na plusie, wciąż zakatarzona i z zapchanymi zatokami, ale wciąż bardziej szczęśliwa i jednocześnie zatroskana. Jeszcze 100 dni...

poniedziałek, 2 września 2013

Chora?


Tak, pierwsza poważniejsza infekcja w ciąży. Od soboty mam zapchany nos i  gardło, gorączkę, boli mnie głowa, zasypiam i marudzę. Z najmniej inwazyjnych leków mam Apap i Tantum Verde. 

Bazuję na domowych sposobach na przeziębienie:
* syropie z cebuli, czosnku, miodu i cytryny,
*rosole,
*napoju cytrynowo-miodowym,
*cebuli na kanapkach.

Tak, pięknie pachnę :) Męża już prze leczyłam, poszedł nawet do pracy dzisiaj, a wczoraj były jeszcze obawy. Ze mną idzie trochę gorzej, ale walczę dzielnie. Jak jutro się nie poprawi, to idę do lekarza.