Zosia od 8 nie spała. Była karmiona kilka razy cycem i raz dokarmiona mm, gdy o 12 wpadła do nas położna. Z zaskoczenia oczywiście. Ja w piżamie, głodna, z dzieckiem na ręku. Pani Dorotka zupełnie się tym nie przejęła, a wręcz namawiała na jak najczęstsze spanie, gdy mała kima.
Co powiedziała o Zosi? Że pięknie przybiera na wadze (4070g) i wygląda na zdrowe i szczęśliwe dziecko. Mała ma trochę zmian na skórze, w związku z czym:
- na maleńkie krostki na twarzy - 2 razy dziennie przecierać roztworem z nadmanianganu potasu,
- na krostki na pupie - podmywanie krochmalem + wietrzenie dupki,
- na suchą skórę - zamiast Oliatum 2 łyżki ciekłej parafiny do wody.
Kolejnym problemem było oczywiście karmienie. Na rozkręcenie laktacji plan jest taki:
- karmię piersią przez max 40 min, zmieniając oczywiście strony,
- jeśli dziecko jest wciąż głodne dokarmiam mm,
- Zosia zasypia, a ja po godzinie-półtorej ściągam pokarm ok. 10 min z każdej piersi i zlewam do jednego pojemniczka,
- w nocy karmię wyłącznie piersią + spuszczonym mlekiem.
Oczywiście staram się dużo pić i jeść 5 posiłków dziennie. Jeśli chodzi o nabiał - mogę zjeść coś raz dziennie, np. jogurt lub ser + mleko do inki. Jajka tylko w czymś, nie w wersji jajko na twardo lub jajecznica. Jakie będą efekty tegoż planu? Tego dowiemy się za kilka dni. Pokarmu już mam więcej, bo dzisiaj Zosia tylko raz jadła mm i tylko 60ml!!! W lodówce czeka już 50ml spuszczonego mleczka na wieczór, a to jeszcze nie koniec produkcji :)
Pani Dorotka okazała się być fajną kobietką, która rozumie problemy i chętnie pomaga. Nie krytykowała, tylko radziła. Widać, że doświadczenie ma ogromne. No i Zosi się spodobała. Zdecydowanie ma podejście do dzieci i matek. Mam nadzieję, że na następnej wizycie będę już w jeansach, skóra małej będzie wyglądała lepiej no i mleka będzie więcej. Wszystko oczywiście małymi kroczkami, ale jakoś damy radę! :)