6 tygodni minęło. Było różnie. Były bezsenne noce, dni pełne zabawy i spokoju, ale też bólu brzuszka, uśmiechu i radości. Dla mnie to przede wszystkim czas, w którym odkrywałam zupełnie inny rodzaj miłości. Miłości do dziecka. Chociaż tak bardzo jej pragnęłam i tak mocno czekałam kiedy się urodzi, to tak naprawdę pokochałam dopiero teraz. Tak bezgranicznie! Nie wyobrażam już sobie życia bez niej! I wiem,że do końca życia będę drżeć o jej szczęście i zdrowie. Nie zdawałam sobie sprawy, że można kogoś tak kochać!
Zosia też chyba zaczyna mnie kochać :) Wcześniej czułam się trochę jak serwisant, który ma nakarmić, przewinąć, zabawić i uspać. Od niedawna czuję, że wiąże się ze mną emocjonalnie coraz mocniej. Uspakaja się o wiele szybciej w moich ramionach, wodzi za mną wzrokiem, a jak wczoraj zniknęłam w łazience, żeby przynieść kolejną porcję mokrego prania (Zosia przyglądała się wywieszaniu) Mała wpadła w histeryczny płacz. Biegnę do niej myśląc, że stała się jakaś krzywda, a ona na mój widok uśmiechnęła się od ucha do ucha. Chyba pomyślała, że ją zostawiłam i uciekłam :)
Od kilku dni jest absolutnie cudowna. Uwielbia leżeć na macie i w leżaczku, a ja mogę zrobić wiele rzeczy dla domu i dla siebie. No i wyspana jestem! Zosia zasypia ok 20-21, potem dostaje po 23 butlę na śpiocha i pierwsza pobudka dopiero, UWAGA, o 5! Zjada mleczko, jest przewijanie i w 10 min zasypia, budząc się dopiero ok 7-8. Chwilo trwaj! Korzystam póki mogę, bo pewnie niedługo się to zmieni, jak to z dziećmi bywa.
KILKA FAKTÓW
Zosia:
- waga dokładna nieznana, ale pewnie ok 5kg;
- pieluszki wciąż rozmiar 2;
- przeszliśmy na ubranka w rozmiarze 62cm;
- zjada nadal 90-120ml na raz, ale dużo pije;
- pięknie trzyma główkę leżąc na brzuszku i wygląda jak mały żółwik;
- wodzi wzrokiem za przedmiotami;
- wydaje z siebie różne dźwięki;
- zaczyna rozumieć, że ma ręce i świadomie się uśmiechać;
- bez problemu wkłada rękę do buzi i ssie ją wbrew zakazom mamy :) ;
- uwielbia jak jej się śpiewa;
- noszenie w chuście sprawia jej ogromną frajdę, podobnie jak kąpiel i masaż oliwką.
Mama:
- waga poszybowała w dół - na minusie mamy już 16kg, co sprawia, że lżejsza jestem o 6kg w stosunku do tego, co było przed ciążą;
- włosy wypadają jak szalone, a że kudłata nigdy nie byłam, to jeszcze chwila i będę łysa;
- cera do dupy (!!!), nie pomagają maseczki, peelingi i kremy;
- brzuch wciąż jeszcze nie jest płaski (ale zaczynam powoli ćwiczenia);
- kwestie dołu mego ciała unormowane i problemów brak;
- blizna zagojona na dobre i prawie jej nie widać;
- hormony, które mną targały jakoś ostatnio odpuściły.
Ehh... miałam napisać kilka słów z okazji zakończenia jakże ważnego szóstego tygodnia, a nasmarowałam tu jak szalona. No trudno. Dziękuję wytrwałym, którzy dotrwali do końca :)