Nie lubię stwierdzenia "robisz karierę". Tak, wróciłam do pracy po prawie roku i tak - spełniać się zawodowo.
Na horyzoncie pojawiła się nowa opcja - duży klient, dobre stanowisko, spora podwyżka. Przyjęłam. Z okazji tego, że pracuję w obecnej firmie już sporo czasu, mój okres wypowiedzenia to 3 miesiące, zacząć będę mogła od maja. Podczas rozmowy z przełożonym padło stwierdzenie: "zależy czego jako matka oczekujesz, chcesz bezpieczeństwa, czy chcesz robić karierę". Chcę spędzać z córką jak najwięcej czasu, ale chcę się również czuć spełniona zawodowo. W nowym miejscu w pt pracować będę do 15, więc to chyba plus - prawda? Nasz weekend z Zosieńką będzie zaczynał się szybciej.
Nie chcę być niewolnikiem macierzyństwa, chcę się nim cieszyć! Czerpać jak najwięcej przyjemności, czując się równocześnie kobietą. Mąż stwierdził, że 1,5 roku spędziłam w domu z okazji ciąży i macierzyńskiego, więc powinnam przyjąć ofertę i cieszyć się, że taka firma chce mnie na pokładzie. On postara się pomóc jak najwięcej. Cieszę się, że go mam. Mąż koleżanki nie był tak wyrozumiały. Po 3 latach w domu chciała pójść do pracy, stoczyła wielkie boje o przedszkole i o to, że do 17 będzie pracować, a na koniec usłyszała: "żebyś sobie teraz nie myślała, że karierę będziesz robić".
No, bo kobieta, zwłaszcza jak jest dziecko, powinna siedzieć w domu. Kotlety smażyć, majtki prać i ogarniać wszystko. Nic nie mam przeciwko, dopóki to decyzja kobiety. Podziwiam matki, które potrafią ogarnąć dzieci, dom, męża i nie zwariować siedząc w domu. Ja bym oszalała, ale to moje subiektywne odczucie. Jeśli kobieta chce się rozwijać i podjąć pracę, bez względu na to czy będzie ekspedientką, czy managerem, to jej wola. Dajmy kobietom wybór. Niech każda zdecyduje za siebie. A jak chcecie to "róbcie karierę" i nic nikomu do tego! Najważniejsze, żeby dążyć do złotego środka - by nikt nie ucierpiał.
My jakoś to wszystko ułożyliśmy. Ranki spędzamy razem, razem wieziemy Zosię do żłobka, ja odbieram ją od opiekunki, a mąż jest 20 min później. Weekendy są nasze i staramy się wykorzystywać je jak najfajniej. Nie mogę doczekać się już piątków, gdy to ja będę odbierać Zochę ze żłobka i spędzać będziemy więcej czasu ze sobą.
Szczęśliwa jestem. Mam nadzieję, że za 3 miesiące się to nie zmieni. Ale kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana...