wtorek, 12 kwietnia 2016

Czas tak szybko leci!

No właśnie! Wszystko jakoś tak w zawrotnym tempie ucieka. Zwłaszcza z nieprzespanymi nocami w tle, które ostatnio zdarzały się często. Wczoraj pojawił się winowajca, on - pierwszy ząb Julii. Dla spotęgowania doznań dodam, że Zofia też ząbkuje (tak!) - idą jej górne trójki. Brak jeszcze piątek, ale znając jej tempo poczekamy pewnie jeszcze pół roku.

Odrywając się od tematyki zębowej... Zośka skończyła dzisiaj 2 lata i 4 miesiące, Julce leci 7 miesiąc. Zocha jest totalnie samodzielna, Jula zaczyna wychodzić z etapu ameby i jest już nieźle ogarnięta, ostatnio staje na czworaka bujając się jednocześnie. Zaraz pewnie zacznie raczkować... Julkę odstawiam od cyca i idzie nam bardzo dobrze. Znaczy się już prawie odstawiona, bezboleśnie. Zupełnie jak siostra.

Czas leci, tylko ja wciąż piękna i młoda... yyyy... powiedzmy. Wróciłam do wagi sprzed ciąży, ale była to nadwaga, więc jeszcze ok 7kg do zrzucenia. Niestety ćwiczenia i dietę szlag trafił z okazji przyklejenia się do mnie młodszej córki, która to na przykład wieczorami toleruje wyłącznie mnie. Tata jest "FE"! Spokojnie, jak tylko opanuję żądzę czekoladową, wrócę do zdrowego żywienia.

Wciąż niewiele czasu dla mnie, ale przy dwójce małych dzieci to chyba normalne. Staram się rozkręcić biznes, nie musieć wracać na etat, ale ciężko mi to idzie. Mając dwa maluchy nie mam czasu poświęcić się moim projektom. Walczę, ale nie wiem jak długo pociągnę. Mimo wszystko jestem szczęśliwa. One chyba też.