sobota, 17 listopada 2012

No to 6 cykl przed nami...

Nowy cykl - nowe nadzieje! Nie oglądać się za siebie i działać dalej, to właśnie mój cel. Wbrew wszystkiemu, to bardzo trudne. Uwielbiam, gdy słyszę od koleżanek, że jestem taaaka młoda, że to dopiero pół roku, że trzeba się wyluzować. No i co,że jestem młoda? To znaczy, że mam starać się o dziecko do czterdziestki, to wtedy ktoś będzie starał się mnie zrozumieć? Dopiero pół roku?! Dla mnie to JUŻ pół roku. Tabletki, badania, temperatura, owulacja, testy... czasami mam tego serdecznie dosyć! Nie potrafię wyluzować i nie znam wyluzowanej kobiety, która stara się o dziecko, jedno straciła i wciąż nic! Po prostu nie znam! Dopóki ktoś sam tego nie przeżywa, to zupełnie tego nie zrozumie. 

Kilka dni temu mocno się podłamałam i chciałam już zrezygnować, dać sobie siana i odłożyć dziecko "na później". Na szczęście mam wspaniałe wsparcie, a mianowicie Kat! Dzięki temu, że chciało jej się wysłuchiwać zdesperowanej i wkurzonej kobiety, nadzieja wróciła.

Dzisiaj odrywam się od tematu dzieci i starań (pierwszy raz od 2 miesięcy nie zbadałam temperatury!!!) i jedziemy do naszych dobrych znajomych na wędzona rybkę i mini imprezkę we czworo :) Zostajemy na noc i cieszę się,że ten wredny okres przyszedł wczoraj, bo gdy straciłam Malucha też u nich spaliśmy. To właśnie od nich pojechałam do szpitala i nie chciałam mieć znowu tegoż samego wrażenia, że to wszystko się powtarza. No i za pół godzinki jedziemy oglądać domek! Oczywiście mój optymistyczny mąż i tak mówi, że nas na niego nie stać, z czym zupełnie się nie zgadzam. Ale cóż czynić, on zawsze jest rozumem, a ja sercem w tym związku :P

24 komentarze:

  1. Doskonale Cie rozumiem... Starałam się ponad rok, badałam, chodziłam na monitoringi cyklu, co chwilę trzeba było poprawiać jakieś wyniki, łykać tysiąc tabletek, a wciąż na około tylko słyszałam, że nie zachodzę bo nie umiem wyluzować... Nic mnie bardziej nie irytowało jak tego typu teksty, najczęściej w dodatku od osób, które zaszły od razu i naprawdę nie wiedzą co to znaczy czekać na dwie kreski modląc się o nie codziennie...
    Przytulam:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie to czuję! Trudno jest wyluzować, gdy wciąż czekasz na II. Mam nadzieję,że uda mi się doczekać tego Malucha!

      Usuń
  2. Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć udaje imprezy. Oby noc była szalona lub żebyś po prostu spędziła miły wieczór ciesząc się towarzystwem i kolacją. U mnie też mąż jest rozumem, bo skąd weźmiemy pieniądze, a ja serce no przecież uzbieramy. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. idź na imprezę, oderwij się od temperatury, jajeczek, endometrium od cyklu :* a wszystko się ułoży, a kasa, kasa zawsze jakos sie daje skombinować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Impreza była przednia, oderwałam się 2 butelkami wina i paczką papierosów :P Trzeba załatwić kredyt, bo dom obejrzałam i jest boski!

      Usuń
  4. Nie będę rzucała złotych rad, bo wiem jak one irytują. Jednak na Twoim miejscu spróbowałabym zapomnieć o mierzeniu temperatury i o dniach płodnych... Na miesiąc czy dwa. Jeśli nie jesteś w stanie ok, ale spróbować by nie zaszkodziło. Trzymam kciuki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko niemierzenie pewnie będzie mnie bardziej spinać, bo nie będę wiedziała co się dzieje.

      Usuń
    2. I może właśnie o to chodzi, żeby zapomnieć co to dni płodne i bez względu na wszystko kochać się tylko wtedy gdy macie na to ochotę. Wiem bzdury wypisuję! Zrób tak jak uważasz za słuszne, ja ze swojej strony szczerze życzę szybkiego zagnieżdżenia zdrowego malucha:D

      Usuń
    3. No właśnie z kochaniem się to my problemów nie mamy i nie ma spiny, że dzisiaj jest owulacja, więc trzeba działać. Mierzę temperaturę i wiem, czy idzie okres, czy nie, itp.

      Sama nie wiem już co powinnam zrobić. W każdym razie w tym cyklu odpuszczę sobie mocno, bo mam mnóstwo pracy i innych tego typu zapełniaczy głowy.

      Usuń
    4. Po trzech latach starania sie troche mi sie zmienilo podejscie do pewnych rzeczy. Po pol roku staran zaczelismy stosowac testy owulacyjne. Teraz, gdybysmy nadal starali sie naturalnie, juz bym tego nie robila. Im bardziej starania sie wydluzaja tym bardziej te wszystkie zabiego, mierzenie i sprawdzanie staja sie uciazliwe. Temperatury nie mierzylam nigdy. Kilku lekarzy stanowczo mi to odradzilo - mowili ze jest to bardzo zawodna metoda i wlasciwie nic konkretnego nie mowi (tzn. nic na czym mozna by oprzec jakies decyzje) bo temperatura zmienia sie dopiero po owulacji ale tez sa ogromne wahania zalezne od stanu zdrowia, jakosci snu, spozycia alkoholu itp. I ze najlepiej po prostu uprawiac seks co drugi dzien. Kiedy bylismy na poczatku drogi wydawalo mi sie, ze im wiecej wiem tym lepiej, ze niewiedza jeszcze bardziej bedzie mnie stresowac (tak samo jak ty napisalas). Teraz zrobilabym to inaczej :-)

      Usuń
  5. Dobrze to znam, choć nigdy nie mierzyłam temperatury, a seks nie był na zawołanie. Znam jednak tą nie moc w wyluzowaniu się. Trzymam kciuki. Musi w końcu się udać i się uda, na pewno :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie jedna rzecz, która pozostała bez zmian to seks :) Wciąż nie jest na zawołanie, ale boję się, że jeszcze kilka cykli i zeświruję na tej płaszczyźnie.

      Usuń
  6. Lojaaa dopiero dojrzalam post, a na dodatek mi slodzisz :] Ciesze sie, ze moge byc dla Ciebie wsparciem. nie ma co sie oszukiwac - podejmujac swiadoma decyzje starania sie o dziecko, nie da sie nagle "zapomniec" i "wyluzowac". Nie nalezy jedynie sie nakrecac i trzeba sie liczyc z tym, ze zamiast 2 kresek na koniec cyklu, bedzie jedna albo okres nas dopadnie znienacka bez testowania. Trzeba miec pozytywne nastawienie, trzeba wiedziec, co sie dzieje we wlasnym ciele, trzeba sie cieszyc i oczekiwac okresu macierzynstwa w rodosnym nastroju, a nie stresujac sie, bo...mamy sie nie stresowac :) Poza tym, podstawa attachment parenting jest wlasnie swiadome zajscie w ciaze i dobre przygotowanie sie do niej.
    To ja moze teraz Inke sobie zapodam, bo organizm domaga sie erzacu kawusi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba w tym cyklu przyjmę opcję z "dopadającym mnie znienacka okresem" :) Chyba, że będzie ponad 14dc po owu :)

      Usuń
  7. Mnie też wkórza,kiedy słyszę,że"jesteś jeszcze młoda",albo "inni się starają jeszcze dłużej".Szlag mnie trafia.ludzie są dziwni,nie nadąrzam za nimi:(

    zagubiona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma co w nich wnikać! Tyle w temacie Marioli! My wiemy swoje i dobrze,że jest komu się wygadać :)

      Usuń
  8. Dokładnie:)

    zagubiona

    OdpowiedzUsuń
  9. Znam to z autopsji. Kalendarz, zapiski, testy owulacyjne, testy ciążowe, starania...
    Każdy miesiąc przynosił nadzieję, kończącą się porażką.
    W zeszłym miesiącu pojawiły się problemy, z którymi przyszło nam się zmierzyć.
    Nasze głowy zaprzątnęły inne sprawy. Niespodziewanie w tym miesiącu... pojawiła się druga kreseczka! Nie uwierzę do czwartku, wtedy idę do lekarza.
    Czyżby stara rada "by przestać o tym myśleć" działała faktycznie?

    Wiem jednak, jak bardzo trudno jest się do niej zastosować.
    Trzymam kciuki za Wasze szczęście.
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja teraz też mam mnóstwo pracy i obmyślam plan na zakup domu, więc może troszkę się od tego oderwę :P

      Usuń
    2. dziękuję za gratulację, mam nadzieję, że to jednak TO.

      Kiedyś koleżanka mi powiedziała, że starająca się o dziecko para średnio zostaje rodzicami po 6mc. starań. U mnie się sprawdziło:)
      Trzymam mocno kciuki za Was!

      :)

      Usuń
    3. Ja miałam szansę zostać po 3 miesiącach, ale wyszło inaczej. Liczę więc, że co 3 cykle powinno się udawać, więc może teraz się uda?

      Usuń
    4. Trzymam kciuki.
      Ale Ty zajmij się sprawą kupna domu:)))

      Usuń
    5. No właśnie zajmuję się :) Do banku muszę jechać.

      Usuń
  10. Myślałam, że to tak rach- ciach. A tu niestety:(

    OdpowiedzUsuń