niedziela, 5 stycznia 2014

Skaza białkowa

Tak, okazało się, że Zosia ma skazę białkową. Odkąd zaczęła dostawać wyłącznie moje mleko stała się Potworkiem z wysypką! Nie pomogło odstawienie nabiału i jajek. Pani pediatra powiedziała, że w takim razie żeby karmić piersią mogę jeść kurczaka, indyka,chleb i ryż. Mleko oczyści się po 2 tygodniach. 

Odstawiliśmy mleko na 3 dni, zamiast karmić małą spuszczałam do pojemniczków. Jak na złość po 3 tygodniach rozkręciła mi się laktacja - 15min i 100-140ml mleka było w buteleczce. Zosia przez te 3 dni dostawała tylko Bebilon Pepti 1 i... stała się innym dzieckiem! Zniknęły "kolki", przelewanie w brzuszku, ulewanie 1/3 wypitego mleka, wysypka, łuszczenie skóry, prężenie (no chyba, że idzie kupa, wtedy jest :)). Mróweczka zaczęła przesypiać 3-4h ciągiem, nie marudzi w dzień i potrafi poleżeć 20-30 min obserwując świat.

Pani pediatra powiedziała, że dla spokoju dziecka i szczęścia mamy ona przeszłaby na sztuczne. Tak więc przechodzimy. Były łzy, płacz i ogromny smutek. 3 tygodnie walki i gdy już się udało, okazuje się, że moje mleko robi jej krzywdę. Ironia losu, prawda? Chcę,żeby była zdrowym i zadowolonym dzieckiem. Zosia jest spokojniejsza, uśmiecha się, a jej płacz to zwykły płacz, a nie histeryczne wydzieranie się. Dzisiaj u Mariposa znalazłam artykuł - czytając go zastanawiałam się, czy to przypadkiem nie opis naszego życia. 

Teraz Zosia jest już spokojna, a ja z ciężkim sercem łykam tabletki na powstrzymanie laktacji, a to co ściągam wylewam do zlewu. 3 tygodnie dostawała moje mleko, przeciwciała i wszystkie dobrodziejstwa. Teraz je Bebilon. Tak czasami bywa.


35 komentarzy:

  1. Powiem ci, że troszkę jestem zdziwiona diagnozą twojego lekarza.
    Ja przechodziłam przez to z Alą i teraz z Marysią też mam powtórkę z rozrywki. U Ali zaczęło się około 2 miesiąca z Manią już w pierwszym. Moja dermatolog stwierdziła, że u takiego maleństwa nie można mówić o skazie tylko o pewnej tendencji do atopii.
    Zwał jak zwał przy Ali odstawiłam wszystko co się dało. Było ciężko ale alergia przeszła jak ręką odjął. Ala reagowała na wszystko okropna wysypką. Karmiłam 8 miesięcy a potem dostawała mleko bebilon ale dla dzieci alergicznych HA. Moja lekarka stwierdziła, że pepti zarezerwowane jest dla ciężkich przypadków.
    Teraz było podobnie. w kilka dni Mania zmieniła się w małego potworka. Byłam u pediatry, który przepisał maść i kazał dziecko obserwować. Nauczona doświadczeniem odstawiłam wszystko.
    Tak jak piszesz po jakiś 2 tygodniach śladu po krostkach żadnego. Ostatnio jednak mąż dolał mi do kawki mleka krowiego zamiast mojego koziego i po 4 dniach buzia zmasakrowana znowu. Widzę jednak, że powoli schodzi.
    Nie zrozum mnie źle. Nie chcę się tu wymądrzać ale jakieś tam doświadczenie ze skazą czy alergią mam. Ja to konsultowałam z kilkoma lekarzami i wysłuchałam wielu opinii.Byłam u kilku lekarzy pierwszego kontaktu i w końcu udaliśmy się do specjalisty.
    Wszyscy twierdzili zgodnie, że pepti to ostateczność i jeśli nie ma konieczności nie powinno się go podawać dziecku a Zosia przecież to malota jeszcze mniejsza od mojej Mańki. Może warto byłoby zapytać o zdanie jeszcze jednego lekarza.
    Wiem, że to ciężki temat. Nawet nie wiesz jak mi smutno w święta było gdy wszyscy zajadali same łakocie a ja patrzyłam i jadłam oczami ale da się. Z Alką przetrwałam całkiem sporo.
    To taka tylko rada starszej koleżanki broń Boże krytyka.
    Pozdrawiamy was dziewczyny gorąco:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie mam tyle woli walki co Ty, boję się znowu dawać jej mojego mleko. To, co przeszliśmy w najgorszych momentach powodowało, że sama byłam w jakiejś histerii. Mąż wraca do pracy od wtorku, bałam się panicznie zostać z nią sama. Siedziałam i płakałam, że nie chcę zostać sam na sam z własnym dzieckiem. Teraz jest o niebo lepiej. Mojej przyjaciółki dziecko też było na Pepti i też lekarka od początku kazała na nie przejść. Dziękuję za rady :* Ja jestem chyba zdecydowanie miększa niż Ty. Ale odkąd Zosia je sztuczne mleko, znowu zaczęłam myśleć,że może za 2 lata chciałabym drugie dziecko, jeszcze 5 dni temu kategorycznie mówiłam nie i chętnie wzięłabym kogoś do pomocy przy jednym. Płakała całe dnie i noce na moim mleku. Boję się przechodzić na coś innego.

      Usuń
    2. Najważniejsze, że ty jesteś zadowolona i że czujecie sie obie lepiej.
      Chciałam sie tylko podzielić z tobą swoim doświadczeniem.
      Ja walczę choć łatwo nie jest.
      Buziaki.
      Super, że Zosia spokojniejsza.

      Usuń
    3. oj jestem w trakcie odstawiania wszystkiego i czekania na efekty, na razie mamy za sobą 3 dni smarowania maścią robioną w aptece, efekt mizerny:( mam nadzieję, że nasz dermatolog wie co robi i nie będe musiała przestawać karmić..Najważniejsze by dziecko było spokojne i zadowolone a droga do tego mniej ważna.

      Usuń
  2. Nie przejmuj się. Mm nie jest przecież niczym złym.

    Ja jak przechodziłam na mm nikt mi nie podał żadnych tabletek (w uk). Mówiono tylko by odciągnąć mleko jak będzie bardzo bolalo. Pierwsze dwa dni były kiepskie a później już wszystko wróciło do normy.

    Cieszę się, że Zosia ma się dobrze. Teraz cieszcie się wspólnymi, radosnymi chwilami!
    Pozdrawiamy
    mama i Toto

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie obecnie trochę kiepsko i mam słabą reakcję na Bromergon, chociaż wcześniej było ok. Jakoś się przemęczę. Dziękuję :*

      Usuń
  3. Jasne, że się nie przejmuj, choć tez zdziwiła mnie diagnoza lekarki. Ja przechodziłam to trzy razy, nie tylko skazę białkową, ale skazę + ogromne azs. Przy trójce dzieciaków nie podalam jednak mm, nie dlatego, że jakaś ambicja że będę karmiła naturalnie czy coś w tym stylu. Po prostu trafiłam na mądrych lekarzy (i mądre artykuły), którzy powiedzieli, że te wyrzeczenia w mojej diecie procentują tym, że ta skaza się kiedyś w astmę nie przerodzi. Dzieci dzis duże - astmy brak, a predyspozycje w rodzinie były spore:( Tyle, że u mnie włąśnie mąz ma astmę, no i dzieci miały jeszcze azs. Ale wiem, że gdybym się poddała, ryzyko astmy wzrosłoby bardzo. Dziś sama skaza to bardzo częste przypadki. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas na szczęście astmy nie ma. Ja w Zosi wieku też miałam skazę białkową, ale moja mama dowiedziała się o tym dopiero po pół roku walki ze mną. Po skazie nie zostało mi nic, oprócz jednej jasnej plamki na przedramieniu. Nie dziwię Ci się, że walczyłaś, też nie ryzykowałam,że dzieciaki będą miały astmę.

      Usuń
    2. Ja również trafiłam na świetną lekarkę, któa włąśnie nie namawiała nachalnie na karmienie naturalne, ale zasugerowała, że dla dziecka nie ma nic zdrowszego. Moja mała miała wielką skazę bialkową, którą pokonałyśmy nie mm, ale włąsnie cycem:) To nie tylko chodzi o ryzyko astmy w przyszłości (ktoś wyżej napisał, że w rodzinie pojawił się przypadek, ale niestety często jest i tak, że dzieci bez obciążenie astmą, również po skazie na nia zapadają), ale jakoś tak po prostu:))Mojejcóreczce nie została nawet plamka po skazie, a skaza była ogromna. No i najważniejsze - dziecko uodporniło się i już kilka miesięcy później spokojnie mogło mleczne rzeczy jesć. Wiem, że dzięki karmieniu naturalnemu:)
      Pozdrawiam i zyczę zdrowia dla Was - Kasia

      Usuń
  4. Zazdroszczę Ci takiego pediatry. Pierwszy raz spotykam się z ludzkim podejściem do tematu. Za każdym razem gdy w moim kierunku pada pytanie o karmienie i mówię, że mm+moje to przewracają oczami i od razu: "PRZYSTAWIAĆ!!!".
    Jestem zdania, że skoro dziecko Ci się wyciszyło, wszelkie dolegliwości minęły to przecież szczęśliwe dziecko to szczęśliwa mama :) Cóż Wam więcej do szczęścia brakuje? :)
    Jeśli pod spodem pojawią się złośliwe komentarze to nie przejmuj się nimi, bo zauważyłam że zawsze mają do powiedzenia te matki, które: dziecko bez problemu chwyta pierś oraz mogą jeść, normalnie funkcjonować karmiąc piersią, nie mają kolek, skazy, itd.

    Pozdrawiamy Was gorąco dziewczyny :) :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzkie podejście, bo znajoma Pani pediatra - kolegi mama, więc normalnie do nasz podeszła. Niech przewracają oczami, to Ty jesteś matką i najlepiej znasz i rozumiesz swoje dziecko :)

      Usuń
  5. A ja mówię - dobrze. Myślę, że teraz zaczniesz się cieszyć macierzyństwem. Proponuję też kiedyś wieczorem lampeczkę wina :) Wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie - w końcu zaczęłam cieszyć się macierzyństwem. Nie denerwuj się się, nie ryczę jak głupia i nie mam myśli z cyklu "po co mi to było". Może to i pójście na łatwiznę, ale dzięki temu obie czujemy się o wiele lepiej :)

      Usuń
    2. Czasem i tak bywa... wasze dobre samopoczucie jest najważniejsze!

      Usuń
  6. No to zazdroszczę że córka nie cierpi. My miesiąc podawaliśmy pepti ale sytuacja nie uległa poprawie. Od wczoraj podajemy enfamil całkowicie bez laktozy i delicol na laktozę w moim mleku, zobaczymy czy pomoże.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że to jakoś pomoże. Wiem,że nie ma nic gorszego niż patrzeć jak dziecko się męczy.

      Usuń
  7. Nie karmię. Karmienie było dla mnie mega stresem, że już, że zaraz, że pierś, że, że, że. Po drodze młoda traciła na wadze, ulewała, nie spała, krzyczała, prężyła się, koszmar. Okazało się, że wykwity na twarzy to skaza, po próbie odstawienia nabiału (90% mojej diety, nie jem mięsa) nic nie pomogło. Lekarka stwierdziła, że dziecko ma przybierać i karmienie piersią nie jest najważniejsze, mam się cieszyć. Laktacji nie zatrzymywałam bo jak się okazało, takowej nie było i po dniu moje piersi wróciły do stanu sprzed ciąży. Powiem szczerze, że nie wyobrażam sobie innej formy karmienia obecnie niż butelka - ze względu na stres związany z całym macierzyństwem, brakiem pokarmu i skazą. Młoda je Nutramigen i mam szczęśliwe, radosne, zdrowe dziecko - nie daj sobie wmówić, że robisz krzywdę, że dziecko będzie mniej zdrowe, że, że, że..bzdury. Tak samo z bliskością. Pola nie je z piersi i nie widzę żeby czegokolwiek jej brakowało. Powodzenia i nie daj się terrorowi laktacyjnemu. Masz się cieszyć macierzyństwem albo chociaż bez stresu zajmować Młodą. U mnie radość i brak stresu przyszedł po 3 miesiącach i nie boję się być sama, wyjść, coś załatwić, wcześniej bywał koszmarek. Powodzenia!
    P.S. Nutramigen i Bebilon Peptit są świetnymi preparatami - bez cukru, idealnie dobrane w składzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie karmienie też było stresem, bo wciąż pokarmu było mało i musiałam ściągać, więc zamiast o dziecku to wciąż myślałam o karmieniu. Teraz wiem, że nie ma problemu, podam mm, a ona będzie zadowolona i szczęśliwa. W końcu zaczynam cieszyć się opieką nad dzieckiem!

      Usuń
  8. eh u nas nie będzie tak kolorowo bo ... karmie piersią trzy miesiące i ... Kaja akceptuje tylko cycka. U nas jest aktualnie koszmar :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A próbowałaś butelki Tommee Tippee? U nas Zosia jadła z tej butelki jak jeszcze karmiłam i teraz też jej używamy, bo mleko wolniej leci.

      Usuń
    2. Moja TT nienawidziła. Avent Natural ma kształt piersi.

      Usuń
    3. będzie bradzo kolorowo, zobaczysz:)) Trzymam kciuki za Twoje karmienie piersią - napisałam też u Ciebie na blogu. Pozdrawiam również Meg:)

      Usuń
  9. no tak, nic na siłę... karmienie piersią jest fajne jeśli...... jest fajne ;) a jeśli męczy się i mama i dziecko to chyba bez sensu... powodzenia! :) i wszystkiego dobrego

    OdpowiedzUsuń
  10. dziwna pediatra ja bym zmieniła takiego lekarza, mam dziecko z azs, pod opieką alergologa mała jest od początku, lekarka- pediatra i alergolog zachęcała mnie do jak najdłuzszego karmienia piersia przy diecie eliminacyjnej- jadłam tylko kasze warzywa ryż i mięso- nie jadłam nawet chleba bo pszenica, docipałam do roku, dziecko powoli wychodzi z alergii, u ciebe tez bedzie dobrze, ale ten pediatra .hmmm dziwny...
    maria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak dla mnie pediatra też dziwny - ale nie zrozum źle, bo bynajmniej nie potępiam mm, po prostu dobrzy lekarze zalecają w takich przypadkach jak najdłuższe karmienie piersią, tez mam dziecko ze skazą, też początki były trudne, dziś już powoli nawet zaczynam podjadać mleczne rzeczy i na szczęście organizm chyba poradził sobie ze skazą:) Ola J.

      Usuń
    2. To akurat moja ciocia i poradziła mi po ludzku. Zapytała, czy chcę mocno ograniczyć dietę i czy jestem na to gotowa, jeśli tak to ona coś wymyśli. Ale ja nie dam rady. Myślcie sobie o mnie co chcecie, ale chcę cieszyć się macierzyństwem i swoją kochaną córką, a nie myśleć wciąż o pokarmie.

      Usuń
    3. mała, dasz radę na takiej diecie jest wiele możliwości- sa mleka roślinne, warzywa, owoce, kasze indyk na parze, może ryba np parowana- jeśli nie uczula, sa blogi wegańskie pełnie pomysłów na jedzenie, ja na diecie eliminacyjne miałam świetne wyniki krwi, i schudłam 2o kg- wyglądałam jak gwiazda- było czasem ciężko, było lato a ja w rozjadzdach z własnym jedzeniem, nie mogłam na przykład jeść pomidorów to było najgorsze, ale dałam radę jestem z siebe dumna,

      Usuń
  11. Przeszłam przez to wszystko-kolki,ulewanie,skaza,płacz i AZS.Karmiłam przez 13 miesięcy.Mój syn ma dziś 10 lat.Jest zdrowy,nie choruje,ma odporność.Nie miałam w domu żadnych butelek ani mleka.Niesamowita wygoda-zawsze i wszędzie od razu mogłam go nakarmić.Warto!Wiem co mówię.
    P.S.Początki zawsze są trudne:(
    Pozdrawiam!
    Marta,

    OdpowiedzUsuń
  12. nie będę się wypowiadać co do działania lekarza bo u mnie była inna sytuacja jak urodziłam Eryka, karmiłam go piersią 8 miesięcy i potem sama odstawiłam, były różne problemy w trakcie karmienia piersią ale lekarka nic nie mówiła żeby odstawiać od piersi...za to kiedy przeszłam na sztuczny pokarm okazało się, że jest ta skaza białkowa i Eryk pił mleko sojowe Isomil i bardzo mu smakowało :) Rozumiem, że Ci żal karmienia piersią ale jeśli rzeczywiście malutka tak źle się czuła a Ty na pewno traciłaś dużo nerwów to dobrze, że tak wyszło. Ja nie wiem czy jak urodzi się nowe bobo to czy w ogóle będę mogła karmić piersią ze względu na leki, które muszę brać...muszę iść do mojego lekarza i się okaże. Uściski dla Was

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chcesz karmić, to mam nadzieję, że uda się jakoś z tymi lekami ogarnąć sytuację. Jest mi żal, bo walczyłam 3 tygodnie, dzień w dzień myślałam tylko o tym i próbowałam wszelkich sposobów. Udało się to opanować, a mimo to okazało się, że na moim pokarmie Zosia ma wciąż problem z brzuszkiem i nie robi nic innego tylko płacze. Takie jest życie, nic nie poradzę.

      Usuń
  13. w De jest troche inne podejscie... u nas bylo podobnie wysypka pojawila sie ok 3 tyg ale dalej karmilam malutka wkoncu objela cala buzie ale lekarze stwierdzili ze to tradzik niemowlecy i mam czekac 4 tygodnie i zejdzie bo zwiazany jest ze zmianami hormonalnymi kobiety i przejdzie... i tak sie wlasnie stalo w swieta pozegnalismy calkiem ta paskudna wysypke... w brzuszku tez sie przelewalo ale mala zadowolona juz sie usmiecha od 2 tygodni.. przewalczylismy poprostu ten etap... Trzymnam kciuki za Was ... oby malutka zdrowo rosla bo to najwazniejsze..

    OdpowiedzUsuń
  14. moja też od urodzenia na bebilonie, trochę mojego jadła ale miałam za mało i trzeba było dokarmiać sztucznym
    też jadła bebilon pepti bo było podejrzenie skazy, potem nawet nutramigen od lekarza na receptę ale teraz ma 17 miesięcy i wcina zwykły bebilon jest ok :)
    pozdrawiam i całuski dla maluszka

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie mleko robiło krzywdę, tylko to, co spożywałaś, bo dziecko okazało się alergikiem. I cóż na to poradził lekarz? Zamiast walczyć o zdrowie dziecka w przyszłości, przejdź na mm, przestań się męczyć. Od takich lekarzy uchowaj mnie.
    I dopóki taki personel będzie, dopóty dobrze nie będzie. Nigdy na Twoim miejscu z tych powodów jak wyżej nie zdecydowałabym się przestać karmić.
    I jeszcze jedno, bo w wielu blogach to czytam i tu w komentarzu też się przewinęło. Szczęśliwe dziecko to szczęśliwa mama. I odwrotnie. Ale gdzie w tym miejscu jest zdrowie dziecka? Bo dla mnie najważniejsze jest zdrowie moich synów. A te ma się jedne przez całe życie. A piersi w procesie ewolucji nie powstały dla facetów, ale wykarmienia potomstwa.
    I możecie w odpowiedzi na mój post obrzucać mnie błotem. I pisać o terrorze laktacyjnym. Ale dla mnie terrorem jest zachwalanie butelek i sztucznego pokarmu. I smutno mi bardzo, że tak mało kobiet posiada wiedzę, czym jest naturalny pokarm dla dziecka. A czym jest sztuczny. I że sztuczny nawet koło prawdziwego nie stoi. I zamiennikiem nie będzie nigdy.
    Wypisuję się z tego wątku. Zbyt smutny to dla mnie temat.
    M.

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedy u synka lekarz stwierdził skaze białkową mały był jeszcze na piersi, zaczęłam podawać mu probiotyk dla alergików latopic i zmieniłam dietę, unikałam nabiału, mięsa wołowego i wieprzowego oraz jajek. Nie było łatwo ale pomogło. Później przeszłam na bebilon pepti. Za bardzo nie chciał go na początku pić ale później było już lepiej. Teraz zaczęłam podawać mu już wszystko łącznie z mlekiem i jak na razie nic się nie dzieje. Od czasu do czasu podaje mu jeszcze latopic ot tak na wszelki wypadek.

    OdpowiedzUsuń