czwartek, 2 października 2014

Powrotu do pracy ciąg dalszy

No, to jak już wszystko było ustalone, co co się stało? No wysrało się, za przeproszeniem, standardowo. Szef zadzwonił, że może jednak od grudnia, a nie od stycznia, że może nie tam gdzie wcześniej tylko w drugiej siedzibie, że może...

I weź nie przyjmij oferty. Jak wrócę miesiąc później, to wciąż może czekać na mnie to samo stanowisko, które chce mi dać teraz lub coś gorszego. Tak, wiem - musi to być stanowisko o tej samej wadze etc, ale można zrobić to tak,żeby mi się nie podobało. Szef taki nie jest, ale nie wiem co będzie, jak pokrzyżuję mu plany. Żeby było prościej to kolejny head hunter do mnie dzwoni i spotkać się chce, bo pracę ma. 

Nie wiem czy nie lepiej byłoby towar w Rossmanie wykładać lub coś w tym stylu - bez dojazdów i spokojniej. Korporacja męczy. 

Plus jest taki, że Zoch będzie w żłobku tylko do 14.30. Potem przejmie ją Pani Danusia - sąsiadka nasza znaczy się. Nie będę musiała lecieć na łeb na szyję, bo najwyżej zapłacę za kolejną godzinę, a moje dziecko nie będzie odbierane ostatnie.

Sok wyciśnięty z jabłek wypiła. Przełom jest, bo niczego oprócz wody nie chciała. Dzieciak chyba co dobre i takiego z buteleczki nie chce :)

12 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że mnie ta decyzja ominie i zostaję na wychowawczym jeszcze dalej realizować swoje plany. bo póki co wizja powrotu do korporacji jakoś nie jest mi bliska :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja chcę wrócić do pracy, tylko muszę to jakoś wszystko dobrze zaplanować :)

      Usuń
  2. Bierz bo wiesz jak jest w korpo... od szefa niewiele zależy. Siłaczko moja Ty:)

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie, mam brać, bo wyjścia nie ma? Jest jeszcze wiele innych korporacji, może to znak, żeby zmienić pracę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://pani-b.blogspot.com/2013/03/dont-give-up.html

      Usuń
  4. dobrze, że nie stoję przed takimi wyborami...
    choć powrotu do pracy trochę zazdroszczę.
    plan początkowy zakładał wrócić, ba znaleźć jak H skończy 3 lata, ale nie wiem czy za rok nie zdecyduję.
    trochę siedzenie w domu męczy mnie.
    nie ma wyzwań, nie ma celów.
    Helena będzie już na tyle duża, że w żłobku da radę, a Emilia i tak idzie do p-la.
    a mi się przyda zmiana.
    tylko znaleźć pracę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj znajdziesz pracę, jesteś super ogarniętą babką! Ja nie dam rady siedzieć w domu, po prostu świruję. Podziwiam kobiety, które czerpią z tego radość. Wolałabym posiedzieć z Zośką jeszcze rok, ale tak, żeby się czymś zajmować - np. szyć i sprzedawać, bo niestety kredyt nie spłaci się sam...

      Usuń
  5. owocnego planowania w takim razie życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. pracy zazdroszczę jak nie wiem co !!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja chętnie bym teraz w domu powiedziała dłużej alebz drugiej strony wiem,że przyszedłby znowu taki moment jak u ciebie.Tak miałam przy Ali,nosiło mnie i nie byłam w stanie dłużej siedzieć w domu.Teraz jest inaczej ale na dłuższą metę nie.No chyba,że J zacząłby zarabiać 10 razy więcej to wtedy zrobiłabym dłuższą przerwę.
    Trzymam kciuki.Będzie dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jakby mój T zarabiał 10 razy więcej to też bym się nie zastanawiała nad powrotem :) Musiałabym przecież zająć się wydawaniem pieniędzy :)

      Usuń