środa, 30 stycznia 2013

Wszystko idzie dobrze, oby tak dalej...

Sprzęt w końcu doszedł! Mam przepiękną lodówkę, taaak zakochałam się w niej, a dokładnie jej kolorze. Pasuje idealnie do konceptu! Podobnie jak płyta :) W każdym razie kuchnia prawie gotowa. Musimy przyciąć blat i go zainstalować. No i uchwyty, ale to już na spokojnie. Dzisiaj wielkie sprzątanie, a w piątek pierwsza wizyta rodziców w naszym nowym domu. Jak dobrze pójdzie wprowadzimy się najpóźniej pod koniec lutego. Jak dobrze pójdzie zaznaczam...

W kwestii domu to tyle, a wracając do zmiany pracy... Nie chcę jej. Chcę dziecko. Nie poradzę sobie ze stresem i oczekiwaniami w nowej firmie i odliczaniem dni do wznowienia pracy nad Juniorem jednocześnie. Kiedy to zrozumiałam? Dokładnie wczoraj. Dzięki pomocy Pani Joli. Aaa nie pisałam jeszcze kim jest Pani Jola. Otóż ta kobieta ostatnio zajmuje sporo miejsca w moim życiu, a przynajmniej zapewnia mi plany na wtorek i pomaga ogarnąć rzeczywistość. Tak - Pani Jola jest psychologiem. Poronienie, problemy z tatą i moja chęć kontroli wszystkiego zbyt mocno mnie przytłoczyły. Potrzebowałam pomocy. I wiecie co? Wcale się tego nie wstydzę. Po kilku tygodniach zaczynam dostrzegać małe-wielkie kroki. 

Poruszyłam z nią temat zmiany pracy, tego, że chcę i nie chcę jednocześnie. I poprosiła, żeby zrobić sobie taki dialog między Magdą zostającą w obecnej firmie i tą z nowej. Proste ćwiczenie, komuś z boku wydające się pewnie co najmniej dziwne i śmieszne, rozjaśniło mi głowę. Szczęścia nie da mi nowa praca, szczęście da mi dziecko. Podwyżka nie wniesie mega ogromnych zmian do domowego budżetu. A ja muszę przyznać się przed samą sobą, że jak nie przyjmę oferty to wciąż będę wartościową osobą, że odrzucenie tej nowej opcji nie sprawi, że będę gorsza. Tak, mam problem z wartościowaniem siebie. Z tym, że wciąż stawiam poprzeczkę wyżej i chcę być najlepsza w każdej sferze. Ale przecież teraz jestem dobra w tym co robię, a nowa praca polegałaby na tym samym. To,że chcę być matką nie jest gorsze od super kariery. A ja chcę być matką! Nie chcę iść ślepo za ambicjami, które narzucił mi mój tata. Które dzięki Niemu często determinują moje życie na wielu płaszczyznach. 

Muszę starać się mniej kontrolować. Nie planować, że zmienię pracę i za pół roku zajdę w ciążę. Bo to nie wypali. Nie mierzyć temperatury i nie robić testów owulacyjnych. Od tego nie zostaje się matką. Muszę się odprężyć, żyć pełnią życia, doceniać męża, cieszyć się nowym domem. Być sobą, ale bez ciągłego kontrolowania całego wszechświata. Trudne zadanie.

16 komentarzy:

  1. Pięknie to opisałaś :) Ja też robię sobie czasami podobne ćwiczenie, staram się spojrzeć na moje sprawy okiem tak jakby trzeciej osoby- obserwatora. I muszę zaznaczyć, że często rozwiązuje moje wątpliwości :)
    Z jednym muszę się zgodzić, należy docenić Męża i cieszyć się tym, co się ma-są momenty, że o tym zapominam. Dziękuję, że mi przypomniałaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To takie proste i zarazem trudne cieszyć się małymi szczegółami :)

      Usuń
  2. No i to jest 200% racji! A ja trzymam kciuki:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj znowu ja :) Wspaniale ze juz wszystko przybylo. Jaki kolor lodowki?? zaciekawilas mnie:)
    Pieknie napisalas o cieszeniu sie zyciem choc w rzeczywistosci to bardzo trudne jednak zycze ci z calego serca zeby ci sie to udalo :) Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie taka http://www.euro.com.pl/lodowki/samsung-rl58gqgih.bhtml Na żywo kolor jest genialny,pasuje do mojego wnętrza :)

      Usuń
    2. Bardzooo mi sie podoba :) jest super:) mi sie marzy kuchani w takim szarawym kolorze plus czerwone sprzety jak czajnik toster itp :D marzenia :D

      Usuń
    3. Samsung, Samsung, Samsung :))))

      Usuń
  4. ciesz się domem, relaksuj się, szalej, rob to co kochasz i nie skupiaj się na ciąży os skupiania się dziecka się nie robi a tylko Ty się nakręcasz a dzidzia będzie a wtedy juz nie poszalejesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Trudne zadanie ale na pewno przyniesie wiele korzyści:)) Czasami właśnie trzeba tak się trochę wyłączyć, zdystansować choć wiem, że łatwo się mówi... Życzę wszystkiego dobrego:**

    OdpowiedzUsuń
  6. "„Własna Legenda”. To jest to, co zawsze pragnąłeś robić.[...] Spełnienie Własnej Legendy jest jedyną powinnością człowieka. Wszystko jest bowiem jednością. I kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały wszechświat sprzyja potajemnie twojemu pragnieniu."

    Wiem, że będziesz i w zasadzie jesteś szczęśliwa. Masz więcej niż można marzyć:) Doceń to:) Wasz maluch już tam gdzieś u góry czeka by tu do Was na ziemi dołączyć - wiem to:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zadanie trudne, ale warto spróbować. Trzymam mocno kciuki by się udało.
    W "zapomnieniu" pomaga pasja, która pochłania, zajęcie, które zabiera czas.
    Pewnie urządzanie nowego domu w jakiś sposób pomoże.
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszmy do udziału w konkursie Walentynkowym - do wygrania bransoletka z czerwonych agatów http://prezentyzfabryki.blogspot.com/2013/02/konkurs-walentynkowy.html

    pozdrawiamy
    Fabryka Prezentów

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękna postawa. Piękne słowa. Ja ostatnio na szkoleniu miałam takie ćwiczenie, że jeszcze powinnam się wcielić w rolę kogoś komu ufam, kto jest moim przykładem i co ta osoba powiedziałaby mi. Jaką dałaby mi radę. Kolejna rola to otoczenie, perspektywa osoby, przedmiotu, która całkowicie nie jest związana ze sprawą. Wiesz co by powiedziała mucha na ścianie, co by poradziła. Bardzo dobrze, że trafiłaś w ręce Pani Joli. Może i ja taką poszukam?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli jesteś z WWa, to mogę ją polecić z ręką na sercu. To co piszesz,to fajne rozwinięcie mojego ćwiczenia. Muszę kiedyś zastosować :)

      Usuń
    2. Niestety z pani Joli nie skorzystam. Jestem z Trójmiasta. Jak coś mogę podesłać ściągę. Są po kolei perspektywy i jakie pytania są do tego.:)

      Usuń