czwartek, 20 lutego 2014

Wizytowo-podarkowo

Odkąd urodziła się Zosia ustawiła się do nas kolejka rodziny i znajomych, aby to Małą Pannę zobaczyć na własne oczy. Wizyty zaczęliśmy w styczniu i tak większość weekendów i wieczorów wypełniła się ludźmi. Staraliśmy się to robić w sensowny sposób, żeby Zocha nie miała nadmiaru miłości :)

Niektóre wizyty były wspaniałe, inne nieco mniej. "Pomocne" rady od cioci i goście siedzący u nas 4h, ewidentnie nie należą do miłych wspomnień. Ale, ale! Większość to, tak jak napisałam wcześniej, wspaniałe chwile! A ja siedząc w domu i mając mały kontakt z realnym światem aż drżę, żeby się z kimś spotkać! Zośka oczywiście większość czasu przespała, jak to dziecko :) 

I może niektórzy pomyślą, że powinno się mega ogarniczać takowe wizyty, ale jak to powiedziała moja mama "macie wielkie szczęście, że tyle osób chce Was odwiedzić, że chce zobaczyć Wasze szczęście i nie jesteście im obojętni". Tak to właśnie postrzegam.

Oczywiście Zosia dostała mnóstwo podarków! Dużych i małych, kolorowych i czarno-białych, takich na teraz i takich (o zgrozo!) na za rok, potrzebnych i zupełnie zbędnych... Większość ubranek, które znalazły się w naszym posiadaniu jest na 9 miesięcy i uwaga - na rok. No, ale przeciesz nic się nie zmarnuje! Cieniutkie leginsy i bluzeczka (ewidentnie letnie, które przeznaczone są dla rocznego dziecka), przecież idealnie przyda się w grudniu! Ale bez narzekań - piżama będzie.

Chciałam jednak napisać o dwóch wyjątkowych osobach i ich podarkach. Pierwszy przyleciał do mnie aż zza oceanu. Tak, dokładnie tak! Bardzo dawno temu, gdy Zosia była marzeniem, pewna wspaniała kobieta napisała, że dostanę hand made'owy kocyk. I słowa dotrzymała. A jakże! No w paczce znalazło się także cudne ubranko dla Panienki i... coś dla mamy! Pierwszy raz ktoś pomyślał o mamie, miło! Drugi prezent przybył do nas wczoraj, osobiście! Piękne, róziowe ubranko, cudowna misiowa książeczka (którą miałam w planach zakupowych) i żonkile! A no i sernik był, ale już go nie ma :)  W końcu udało nam się znowu spotkać ze sprawczynią tegoż zamieszania, bo chociaż mamy do siebie tak blisko, to zawsze jest "coś".


Dwie wyjątkowe kobiety, chociaż zupełnie inne na wielu płaszczyznach. Jedną znam tylko z opowieści, ze zdjęć, internetowych rozmów. Drugą poznałam osobiście dzięki blogosferze i dziwnym zrządzeniem losu pracujemy i mieszkamy niedaleko siebie ( yyy, no tak - ja nie pracuje już dawna, znaczy się zatrudniona tam jestem!). Tak naprawdę niewiele o nich wiem, a jednak czuję, że są mi tak bliskie! Jestem gdzieś pomiędzy nimi, z rodziną, pracą, zainteresowaniami. 

Kochane! Dziękuję, że jesteście :*

21 komentarzy:

  1. Jak Eryk się urodził to powiem Ci, że przez pierwsze 3 miesiące byłam bardzooooooo zmęczona, nie wiem czy to poród tak też na mnie wpłynął, budzenie się co 3 godziny, stresy i naprawdę drażniło mnie, że co chwila ktoś do nas przyjeżdżał - na sczęście nie były to wizyty po 4 h - swoją drogą makabra! trzeba mieć tupet :(

    Nie wiem jak teraz będzie, jak będę się czuła ale maraton gości znów nas czeka :)

    Bardzo miłe są takie prezenty i pamięć i chęć poznania nowego członka rodziny :) byle nie było zbyt męcząco he he - dobrze, że Zosia większość smacznie przespała :)

    uściski!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My odmawialiśmy wizyt przez prawie 1,5 miesiąca i nie powiem - niektórzy się obrazili, ale to przecież ja wyglądałam jak kupa i chciałam odpocząć, nie mówiąc już o tym, że dopiero poznawaliśmy Zochę. Bakterie z grudniowych infekcji też nie byłyby dobrym pomysłem.

      Usuń
    2. ja zupełnie nie pojmuję jak ludzie nie myślą - dzidziuś maleńki, Wy zmęczeni - w zupełnie nowej sytuacji i o co tu się obrażać! szkoda słów :) no i te zarazki! oj tego się najbardziej boję brrrr

      Usuń
    3. bo ludzie nie maja ojecia chyba jak wyglada zycie z noorodkiem. po porocie do domu ze szpitala wygladalam jak z horroru. nie mowiac juz o tym, ze nawet nie moglam siedziec. nie wyobrazam sobie w takim czasie przyjmowac gosci

      Usuń
  2. WOW. Łzy mi płyną do "służbowej" kawy. Nie wiedziałam, że tak to odbierasz. Jesteś dla mnie nadzieją na happy end. W małej zakochałam się bez pamięci i uwielbiam jak mówisz o niej "Zoch", T. jest rozczulający jako tata i Zosia jest do niego bardzo podobna wg mnie :) Już wymyślam nowe piosenki o czosnku i płynie do kąpieli więc liczę na wiosenny spacer z Wami wkrótce :)) Jesteś mega mamą - urodziłaś, dajesz sobie świetnie radę, wyglądasz pięknie. Jesteś świetna!:) Dzięki, że jesteś.Że jesteście:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :* (tylko tyle i aż tyle!

      Usuń
    2. Ps. Mam nadzieję, że nie byłam za długo:P

      Usuń
    3. Ty akurat byłaś za krótko!!! Miałam Cię jeszcze o milion rzeczy zapytać! Mogłabym gadać i gadać...

      Usuń
  3. nas na szczęście ominął tłum wizyt, ale teściowa przyjechała, jak młody miał 10 dni i tto na 3 tyg. byłam wściekła, że M. mnie tak załatwił i się nie myliłam, zamiast odpoczywać i dochodzić do siebie po porodzie to musiałam skakać przy teściach, powiedziałam już, że gdybym kiedykolwiek miała mieć jeszcze dziecko to nie wpuszczę ich co najmniej przez 3 miesiące.
    A prezenty super;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko! Wyrazy współczucia :) Ja bym pewnie nie wytrzymała i wygoniła ich wcześniej :P

      Usuń
  4. pewnie takie odwiedziny to bardzo miła rzecz, ale w granicach rozsądku.
    na prezenty nie ma co się grymasić, każdy kupuje, co uważa za słuszne i, co mu się podoba, to dla gości też przyjemność coś kupić.
    ładnie o tym piszesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę zrozumieć, że nie każdy myśli tak jak ja :P Jak koleżanka urodziła córkę w kwietniu to kupiłam jej większą bluzę z kapturkiem na jesień, a nie krótkie spodenki na 9 miesięcy :) A każdym razie większość prezentów trafiona, a że moja siostra rodzi córkę w kwietniu, to najwyżej jej oddam :)

      Usuń
  5. My też zwlekaliśmy z odwiedzinami kochana, bo wiadomo jak to jest. Oprócz dziadków, którzy przyjechali na drugi dzień jak wyszłam ze szpitala ale wiedziałam, że moja mama za długo nie wytrzyma :) Szczepiłaś już Zosię? Nas to czeka jutro i mam nadzieję, że wybrałam dobre szczepionki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczepiłam - 28.01 miała pierwsze szczepienie i wzięliśmy 6w1, żeby jej 3 razy nie musieli dziubać. 11.02 miała pneumokoki i rotawirusy, kolejna dawki w marcu.

      Usuń
  6. U nas też naloty były, ale zebraliśmy to na jeden weekend żeby wszystkich załatwić za jednym zamachem.
    prezenty rzecz przydatna, u nas połowę garderoby stanowiły, a te większe zobaczysz jak się przydadzą kiedy
    przyuważysz że z "nagła" Zosia ze wszystkiego wyrosła ;)
    ja zawsze kupowałam i kupuję o dwa rozmiary do przodu - dobry nawyk, u mnie się sprawdza zawsze ;)
    a ten kocyk - cudo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo takie zebranie to dobry pomysł! Czemu ja o tym nie pomyślałam?! Grupkami można było ich zapraszać. No właśnie ja miałam sporo najmniejszych ubranek, a takich na teraz kupiłam mało, bo miałam nadzieję, że dostanę w prezentach. A niestety - musiałam wydać sporo, bo nie miała w czym teraz chodzić. Mogli przynajmniej na 68cm kupić, a nie 74 i więcej :P

      Usuń
    2. W bluzkach na 74 podwijaj rękawy i też dadzą radę, ba nawet na dłużej starczą ;)
      spodnie gorzej, ale jak nie jest szczupakiem to też nogawki zawijamy i będzie dobrze.
      trzeba sobie radzić jak najlepiej, czasem można ominąć jedną rozmiarówkę jak dziecię dorodne :)

      Usuń
  7. ja jak wrócilam ze szpitala zastałam gości w domu :/ oczywiscie niezapowiedzianych wiec nie miałam szansy wybić im tego z głowy

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja tez mam czasem wrażenie, że są ludzie którzy chcą odbebnić odwiedziny i kupują byle co i byle gdzie.
    Ja tez dostałam kiedyś dla Ali koszulkę na krótki rękawek zimą.
    Teraz odwiedziło nas sporo osób i byłam bardzo mile zaskoczona bo każdy przyniósł tez prezent dla Ali. Za każdym razem byłam zmieszana a tak naprawdę ona cieszyła się z tych odwiedzin najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
  9. my na razie gości nie wpuszczamy. Najpierw musimy się pozbierać :) ale miłe prezenty! No i "Różnimisie" też się znalazły w komplecie :)

    OdpowiedzUsuń