poniedziałek, 28 kwietnia 2014

17/52 i kilka słów irytacji


Nie, irytacja nie jest na tle mego jakże cudownego dziecka. Posiadanie jednak owej córki kwalifikuje mnie to napisania kilku słów, odnośnie "wspaniałych rad" otoczenia. 

W Polsce trzeba urodzić naturalnie. Koniecznie! Jak ktoś wybierze cc, to jest złą matką już na wstępie. Chociaż sama byłam i jestem zwolennikiem porodu sn, to do cholery - jak ktoś boi się, ma wskazania, czy ma takie "widzimisię" to niech rodzi cc. To jego sprawa! Co mi do tego? Ja się nie wpieprzam i proszę o to, żeby mnie nie pouczano, nie moralizowano i nie wkładano mi do głowy swoich przekonań. 

Karmić trzeba piersią. Koniecznie! Inaczej dostanie się miliard pouczeń, gorzkich słów. "Nie karmisz? Skaza białkowa? Laktoza? Noooo, my wytrzymałyśmy 7 miesiący." Fajnie, ja wytrzymałam miesiąc. Może jestem słaba, może za szybko się poddałam. Jest to jednak kwestia moich cycków, nie znajomej, czy pielęgniarki w punkcie pobrań. Dosyć mam opowiadania historii o dolegliwościach Zosi, ostatnio więc ucinam rozmowy. Tłumaczyć się nie muszę. Następne będę chciała karmić, może tym razem mi wyjdzie.

No i ubierać ciepło trzeba koniecznie! Najmniejszy podmuch wiatru zabić może przecież dziecko. Starsza Pani w kolejce do rejestracji przede mną zwróciła mi uwagę, że dziecko postawione w foteliku na ziemi może zostać przewiane. Nieważne, że temperatura na zewnątrz to ok 23 stopnie, a dziecko ma czapkę (fakt, bez uszu!) i bluzę. Przeziębić się przecież może! Uprzejmie odpowiedziałam, że nic jej się nie stanie, Pani jednak kontynuowała wywód. Po raz kolejny powiedziałam, że na pewno nic jej nie będzie. Widocznie mój ton zniechęcił ją do dalszej rozmowy. 

Jest jeszcze miliard rzeczy, które w Polsce powinno się robić, a które np. w UK są odwrotne. Tam karmienie piersią jest czymś dziwnym, ba! podobno za nie płacą. Nie wiem czy to dobrze, źle. Po prostu jest inaczej.

U nas trzeba cierpieć, nie brać znieczulenia, karmić mimo wszystko i nawet w 30 stopniowym upale zakładać sweterek i szczelną czapkę.Oczywiście wszystko dla dobra dziecka!


53 komentarze:

  1. Same rady- tematy kontrowersyjne. Ja przestałam się tym przejmować, na rady słynnych już cioć zamykam uszy. Robię tak jak uważam za słuszne.

    Mimo wszystko drażni mnie wiara w przekonanie tylko swoich racji. Kiedy byliśmy w PL, wszędzie słyszeliśmy, że dziecko nam się przeziębi. A bo bez czapki, bo za lekko ubrane, bo śpi w DOMU bez kocyka:)
    Oszaleć można.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to nie śpi w domu pod pierzyną? Haha!

      Usuń
    2. Ja jestem niedobrą matką bo moje dziecko śpi bez podusi a w śpiworku ma odkryte rączki i marznie. Ludzie nie mają rozumu. Moje dziecko śpi w śpiworku bo jest bezpieczny. Przynajmniej mam pewność, że nie zakryje sobie nim twarzy i z tego samego powodu śpi bez poduszki. Kiedyś było inaczej. Hitem natomiast było to co powiedziała moja "kochana" teściowa. Dowiedziałam się, że dziecko marznie w gondoli i pod materacyk powinnam włożyć gruby koc.

      Usuń
    3. hahaha
      no Toto tak do 7 mc spał w śpiworku teraz już w nim nie śpi bo śpi z nami haha:)
      Kocyk pod materacykiem też przerabiałam, ale nie z powodu ciepła a miękkości:)

      Usuń
    4. Zosia też spała w śpiworku, dopóki nie wyrosła z niego, a że przy okazji zrobiło się cieplej, to teraz śpi pod lekkim kocykiem. I tak jest w bodziaku i pajacu przecież.

      Usuń
  2. Standard, polski standard :) Szczerze, to mi to wisi i powiewa :D

    Szczególnie jak od osób bliskich, albo jakiś ciotek klotek słyszę, żeby dziecku zakładać czapkę, żeby nie chodzić po deszczu, żeby nie kupowac butów za 170 zł, żeby nosiło ciapy(??) po domu...

    Moje dziecko miało tydzień jak wyszliśmy na dwór, może z 10 razy w ciągu 10 miesięcy swojego życia nie było na dworze. To są stopy mojego dziecka i będę kupować buty za 150 czy nawet 200 zł, co z tego że wyrośnie za chwilę... Nie chodzimy w ciapach i chodzić nie będziemy, przeziębić się nie przeziębi, najważniejsze są stopy mojego dziecka i ich kształtowanie sie.

    Moja kasa, moje dziecko. O moich cyckach i karmieniu tylko tydzień nie wspomnę...

    A i moja mama uważa że powinnam kąpać dziecko co 2 dni. Bo już duże, bo inni tak robią. Ale moje dziecko ma AZS i musi byc kąpane codziennie, ale nie ważne, najważniejsze co inni powiedzą i co robią, prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, po domu to może w ciapach, ale "w gości" to coś lepszego musi mieć. Tylko, że dziecko głownie chodzi w domu, musi mieć dobre buty, żeby potem koślawcem nie być. Poza tym - jak Cię stać to kupujesz! Komu co do tego.

      Porady z cyklu "bo inni tak robią/mówią" są moimi ulubionymi. Ja też Zochę kąpię codziennie, bo ja też codziennie się myję. Może powinnam kąpać się raz na tydzień, bo niektórzy tak robią?

      Usuń
    2. My kąpiemy codziennie. Są dni kiedy M. jest w pracy do 22 to wtedy ja ją myję sama. Może trochę mniej dokładnie to samej trochę ciężko, ale jest umyta. Ona to bardzo lubi.

      Usuń
    3. My kąpiemy codziennie i jesteśmy w tym względzie nie eko, Polson zalewana wodą jest, masaże wodne i inne, żadnej wanienki. Myślę, że mój teść by padł. Padł by również jakby wiedział, że dziecko ma kocyk za 170zł czy cokolwiek co kosztuje więcej niż 8,50. O wodzie nie wspomnę i wózku. Nie karmiłam piersią - tzn dwa tygodnie, okropne wspomnienie z wielu względów, Polsona ubieram tak jak czuję, czyli jak czuję, że mi będzie chłodno ubieram tak żeby jej nie było. Złote rady zawsze zlewam, w ciąży się nasłuchałam, że dziecku trzeba dać jeść jak płacze, nie ma innych powodów. Jeść! Chociaż ostatnio się przyznam, że taka młoda niunia postawiła niemowlaka na oko 3 miechy, mniejszy od Pol - o ile to możliwe - w jebitnym słońcu, a sama słuchawki i książka, a dzieciak się krzywił, marszczył, łzy, to słów kilka poszło, grzecznych jak na mnie. Ostatnio jakaś taka wrażliwa się zrobiłam na kretynizm innych matek. Trzymajcie się Dziewczyny

      Usuń
    4. co do kocyków jeszcze:)
      Kiedys Polka jedna nam powiedziala, ze kocyk, ktorym Toto przykryty jest w wozku to serwetka a nie koc:) HAHAAHHAAHAH myslalam, ze padne. Bylam tak zdezorientowana, ze nie zdazylam nic powiedziec:)
      Standard. Od razu przypomnialy mi sie matki w tesco, dziecko w foteliku, w puszystym kombinezonie, pzykryte cale kocem, w czapce i rekawiczkach, ladwo oczy mu widac, ludzie w tesco, w budynku!
      Od razu wiem, ze to Polki;) Brytyjki robia zupelnie odwrotnie:)))

      Usuń
    5. Pod serwetką dzieciaka trzymać?! No wiesz co?! Najlepiej koc z czegoś nieprzepuszczalnego uszyć, np. plandeki, żeby dzieciaka nie zawiało przypadkiem...

      Usuń
    6. Toto widzę za taką mleczną moskitierą, nie kocykiem.

      Usuń
    7. a moje dziecko też ma azs i jest kąpane co dwa, trzy dni:D

      Usuń
    8. co do tego,, że nie kąpiesz dziecka raz na tydzień, bo może inni tak robią:) - to ja właśnie kąpię inaczej niż wszyscy, nie codziennie, bo inni tak robią, ale tak jak uważam - co dwa czy trzy dni:)

      Usuń
    9. Jak Zochy nie wykąpię, to wybija się z rytmu i spać nie chce. Ja wychodzę z założenia, że ja się myję to i ją też trzeba. Poza tym ulewa i nie wyobrażam sobie położyć jej spać taką lepiącą.

      Usuń
    10. nie no, ja tez dziecko myję:), tylko nie kąpię codziennie:) Brudaska nie kładę spać:D

      Usuń
  3. Oprócz tych za ciepło/za zimno są jeszcze setki innych rad, staram się nie zwracać na to uwagi, wkurzające jest to strasznie a szkoda nerwów. eh.

    OdpowiedzUsuń
  4. dokładnie jest tak jak mówisz....eh

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tez moglabym opowiedziec kilka historii z dobrymi radami. Najciekawsza byla taka, ze pani na portierni zajrzala mi do wozka, a ze dziecko nie mialo czapki (tylko kaptur), zostalam w bardzo niemily sposob, stanowczo poinstruowana, jak sie ubiera dziecko. Bo nie moze miec golych uszu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to mi też należy się lanie, bo Zocha teraz często tylko w kapturze. A czapki ma bez uszu - po pierwsze nie lubi wiązania pod szyją, a po drugie mi się i tak takie nie podobają :P

      Usuń
  6. Starsze panie są okropne. A najbardziej nie znoszę jak się taka nachyla nad wózkiem i jeszcze próbuje dotykać moje dziecko. Jak kiedyś będzie głośno o matce, która zagryzła starszą panią to będzie o mnie!!:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zaczęłam zasłaniać gondolę pieluchą. Jedna próbowała wymusić na mnie jej zdjęcie, bo "dziecko mogłoby się trochę opalić", na co odpowiedziałam, że ma jeszcze czas i przyspieszyłam tempo spaceru :)

      Usuń
  7. mnie "dobre" rady też doprowadzają do szału :D przecież Matka wie najlepiej co jest dla Dziecka najlepsze ! eeeh.
    ale co poradzisz, ludzie gadali, gadają i gadać będą :/
    a rady nieznajomych przebijają wszystko !! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja się nie przejmuję co kto mówi i myśli, szkoda się denerwować ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hehe, jestem doskonałym przykładem, bo miałam cc (umówione), nie karmiłam piersią, a dzieci zawsze ubieram lekko (i póki co - odpukać - nie chorują, w tym Starsza przez 6 lat miała tylko ospę i 1x raz zapalenie oskrzeli, co jest zwykle po ospie; nawet się nie przeziębia). Wszystkie "babcie osiedlowe" zaglądały mi do wózka i komentowały, że dziecko nie ma skarpet itd.
    Cc mam w nosie, ubieranie też, ale komentarze dotyczące piersi bardzo mnie ranią i denerwują. Denerwuje mnie nawet, jak ktoś o to pyta (zresztą pisałam o tym niedawno), bo pytają dosłowni wszyscy z farmaceutką (bynajmniej nie chodzi o leki) i fryzjerem włącznie.
    No Polska po prostu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ty zua matka jestes Juti! ;-)

      Usuń
    2. Z cyckami to przegięcie... masz rację. Ja byłam o to pytana nawet przez sąsiadkę w obecności jej męża. Przecież to jest niegrzeczne. I najgorsze, że wszyscy myślą że kobieta po porodzie to ma litry mleka w cycach. A ja ledwo wyciągałam 30 ml z obu. Jak miałam dziecko tym nakarmić??

      Usuń
  10. Mi tez kiedyś kobieta na spacerze zwróciła grzecznie uwagę, że może powinnam nózki malego przykryć kocykiem. Na poczatku się obruszyłam i powiedzialam jej, że ma grube rajstopy pod spodniami, ale potem pomacałam nogi i zobaczyłam, ze faktycznie maly niezle zmarzl, polecielismy szybko do domu się grzać. A ostatnio strasznie mnie wnerwił tekst "ja karmilam piersia rok, moje corki tez, powinno sie karmic rok...", a ja z zalecenia lekarza w ciagu dnia muszę podawać kaszki na mm. I kurna mądrzejsza od lekarza no, bo ona karmila rok to ja też muszę nieważne co lekarz mowi... Eh.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liv6 niektórych nie przegadasz i nie przemówisz do rozumu:)
      Nie słuchaj i nie stresuj się głupimi babami!

      Usuń
    2. Jakiś czas temu znajoma się wygadała, że ona karmiła syna cycem do 2 roku życia. Masakra! przecież to duże dziecko i na dodatek ma zęby, które przecież trzeba myć a ona karmiła go nawet w nocy

      Usuń
  11. Mój Synek ma 6 m-cy i nie można go przegrzewać, bo ma bardzo wrażliwą skórę, zaraz wychodzą mu czerwone plamy, które w ostateczności trzeba leczyć antybiotykiem. Franek to gorący gość i często jest przeze mnie cienko ubierany, a od kiedy przyjechałam do Polski na święta co chwilę słyszę: "czemu on tak cienko ubrany?" "nie jest mu za zimno?" "zimno mi jak na niego patrzę" - nie mam ochoty tłumaczyć się wszystkim i każdemu z osobna, czemu jest tak a nie inaczej ubrany, a najbardziej wkurzająca jest w tym wszystkim moja mama, która ciągle go przykrywa i ubiera mu dodatkowe ubrania...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No przecież jak za lekko ubierzesz, to dziecko od razu zachoruje, ale takie maleństwo w kurtce i pod kocem jak jest 25 stopni będzie miało się dobrze. Niech te wszystkie baby same się ubiorą na cebulkę jak jest ciepło i wyciągną wnioski ze swoim rad. Ja kieruję się zasadą - jedna warstwa więcej niż dla siebie.

      Usuń
    2. ja na szczęscie nie spotkałam się z poradami: i mama i teściowa, ba, nawet babcie stukają palcami po głowach jesli chodzi o przegrzewanie dziecka i zakłądanie czapki:)

      Usuń
  12. hehe dobrze znam te "dobre rady". Najwięcej do powiedzenia mają zawsze osoby, które najmniej wiedzą. Moja teściowa jest na czele tych które zawsze mają jakieś "ale". Teraz na tapecie jest to, że moja mała prawie 8 miesięczna córka nie umie jeść zupek z grudkami, bo przecież "Marysia mi powiedziała że już po 6 miesiącu powinnaś dawać". Zawsze też nie tak ubiorę małą, nie tak ją kąpię, nie tak karmię. Ale ja mam to gdzieś. Kiedyś się przejmowałam a teraz mi to lata, robię po prostu swoje. A jak raz obca baba w sklepie mi powiedziała, że dziecko powinno chodzić w czapce (w sklepie - w środku) to jej powiedziałam żeby sama sobie ubrała czapkę a jak ją razi w oczy ubiór mojego dziecka to niech odwróci wzrok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah, dobrze jej powiedziałaś! Tej babie od czapki oczywiście. Co do teściowej, to ja cieszę się, że moja "niby" teściowa jest nieobecna w naszym życiu, bo ona dzieci nigdy nie miała, ale rad miałaby mnóstwo.

      Usuń
  13. Taaak, w Polsce wszyscy zawsze sa ekspertami od wszystkiego. jest takie fajne powiedzenie: "Co komu do domu jak chalupa nie jego?". To ubieranie jak na Syberie to juz w ogole jakis kosmos. Moi rodzice jak pierwszy raz przyjechali do UK to na widok kazdego dziecka od razu chcieli opieke spoleczna wzywac. Bo jak to - niemowle bez czapki, bez skarpetek, z golymi nozkami? No, wlasnie tak. I jakos nie umieraja masowo.

    Jak bede w Polsce to ani do in vitro ani do cesarki nie bede sie pewnie mogla przyznac :-)

    A z tym karmieniem piersia w UK to inaczej niz piszesz - tez jest przekonanie ze "breast is best" i presja na to zeby karmic. Ale nie ma tak jawnego, ciaglego osadzania matek, ktore nie karmia. I nie ma problemu z karmieniem piersia w miejscach publicznych za to w Polsce czytalam ze nadal nie jest to mile widziane (czy to prawda?). T jak ma taka matka polka karmic - przez caly rok z domu nie wychodzic?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co słyszałam, oglądałam i czytałam na blogach (m.in. Domci) zaobserwowałam trend, że karmienie piersią to niezbyt długo i niekoniecznie. Może się mylę, może nie wszędzie tak jest. Nie było mnie tam przecież nigdy :)

      Usuń
    2. Mysle ze z karmieniem piersia w UK to jest inaczej w teorii i praktyce. Jest bardzo duza pro-piersiowa propaganda i kobiety sa bardzo naklaniane do sprobowania. Jest caly czas prowadzona duza kampania informacyjna ze strony wladz informujaca o korzysciach z karmienia piersia i zachecania (ale jednoczesnie, jak pisalam wczesniej, bez zbytniej stygmatyzacji jesli ktos nie chce - tu w ogole czesto podkresna sie znaczenie indywidualnych wyborow jednostek) Do tego stopnia uwaza sie ze 'breast is best' ze czesto w szpitalach nie ma nawet opcji dokarmienia butelka (chyba ze sobie sama swoja butle i mleko przyniesiesz). Na forach internetowych jest tez duzo wpisow i dyskusji na temat wpedzania kobiet w poczucie winy jesli nie chca lub nie moga karmic (chociaz to juz w relacjach indywidualnych pomiedzy kobietami i chyba mniej niz w Polsce). Natomiast w praktyce... jak to w praktyce. Nie zawsze sie udaje (tak samo jak wszedzie :-)) i faktycznie, kobiety nie zawsze karmia dlugo. Poza tym platny urlop macierzynski (ten od panstwa bo niejednokrotnie indywidualny pracodawca daje wiecej) trwa tylko 6 tygodni wiec to utrudnia karmienie. Jedna z mojch znajomych karmila cala trojke swoich dzieci, do jakiegos 8-9 miesiaca (mimo, ze po 6 miesiacu wrocila do pracy.) Inne podobnie lub nawet dluzej, do roku. Jedna nawet caly czas karmi (dziecko ma 15 miesiecy i nie zamierza w najblizszym czasie przestac.
      Bardzo mi sie tez podoba to, ze nie ma problemow z publicznym karmieniem piersia - kobiety karmia na placach zabaw, w metrze, w restauracjach, w parku... Gdziekolwiek juniora glod dopadnie :-)

      Usuń
    3. Mysle ze z karmieniem piersia w UK to jest inaczej w teorii i praktyce. Jest bardzo duza pro-piersiowa propaganda i kobiety sa bardzo naklaniane do sprobowania. Jest caly czas prowadzona duza kampania informacyjna ze strony wladz informujaca o korzysciach z karmienia piersia i zachecania (ale jednoczesnie, jak pisalam wczesniej, bez zbytniej stygmatyzacji jesli ktos nie chce - tu w ogole czesto podkresna sie znaczenie indywidualnych wyborow jednostek) Do tego stopnia uwaza sie ze 'breast is best' ze czesto w szpitalach nie ma nawet opcji dokarmienia butelka (chyba ze sobie sama swoja butle i mleko przyniesiesz). Na forach internetowych jest tez duzo wpisow i dyskusji na temat wpedzania kobiet w poczucie winy jesli nie chca lub nie moga karmic (chociaz to juz w relacjach indywidualnych pomiedzy kobietami i chyba mniej niz w Polsce). Natomiast w praktyce... jak to w praktyce. Nie zawsze sie udaje (tak samo jak wszedzie :-)) i faktycznie, kobiety nie zawsze karmia dlugo. Poza tym platny urlop macierzynski (ten od panstwa bo niejednokrotnie indywidualny pracodawca daje wiecej) trwa tylko 6 tygodni wiec to utrudnia karmienie. Jedna z mojch znajomych karmila cala trojke swoich dzieci, do jakiegos 8-9 miesiaca (mimo, ze po 6 miesiacu wrocila do pracy.) Inne podobnie lub nawet dluzej, do roku. Jedna nawet caly czas karmi (dziecko ma 15 miesiecy i nie zamierza w najblizszym czasie przestac.
      Bardzo mi sie tez podoba to, ze nie ma problemow z publicznym karmieniem piersia - kobiety karmia na placach zabaw, w metrze, w restauracjach, w parku... Gdziekolwiek juniora glod dopadnie :-)

      Usuń
    4. O widzisz! Dziękuję za przybliżenie tematu od zorientowanej osoby. Fajne jest to, że tak jak piszesz stygmatyzacji nie ma. Nie znam kobiety w PL, która powiedziała otwarcie: " nie chciałam karmić, to nie karmię". Za chwilę miałaby lincz. Moja znajoma, która była u nas, jak Zosia miała 3 tygodnie i miała mega problemy po mleku, widząc to wszystko i tak kazała (tak, kazała!) mi karmić. Ok, pewnie wiele kobiet by tak zrobiło, ale ja nie miałam siły. Nie spałam, bo bujałam Zosię, a jak nie bujałam, to karmiłam. Czułam się tak zaszczuta i taka beznadziejna, że przestaję karmić, a przecież jakieś wskazania ku temu były. Wiem, że wiele kobiet napisze - oj, tam mogłaś zacisnąć zęby i dać radę, ale widocznie nie potrafiłam tego zrobić. Ja też miałam skazę białkową, odstawiłam się od cyca, jak miałam 9 miesięcy, a ten czas był masakrą dla mojej mamy. Spałam max 3h na dobę, darłam się, wymiotowałam, mama ważyła 45kg (10kg mniej niż przed ciążą). Każdy jej powtarzał, że po prostu jestem niegrzeczna,a po odstawieniu cyca stałam się nagle super dzieciakiem. Mama powiedziała mi, że gdyby 26 lat temu wiedziała o takiej skazie, to nie męczyłaby i siebie, i mnie, tylko przestała karmić.

      Usuń
    5. Szkoda ze czasami zanim ludzie zaczna komentowac, kazac (???) albo wpedzac innych w poczucie winy nie zastanowia sie najpierw nad tym wszystkim. Tak, mleko matki najczesciej jest najzdrowsze (no, chyba ze, jak w Twoim przypadku, nie jest :-)). Ale nie, nie zawsze jest najlepszym wyjsciem dla mamy i dziecka. Wiecznie zestresowana, zmeczona mama, czy chociazby taka, ktora karmi pod przymusem nie czerpiac z tego zadnej przyjemnosci, to zaden pozytek dla dziecka. Taka sytuacja na pewno nie sprzyja tworzeniu bliskiej, pozytywnej wiezi z maluchem. Podjelas dobra decyzje - dobra dla ciebie i twojej coreczki (ktora jest szczesliwym i dobrze sie rozwijajacym bobasem). I nikomu nic do tego. Kolejnym razem moze jeszcze raz sprobujesz karmic a moze nie - i nikomu nic do tego! Strasznie denerwuje mnie ten martyrologiczny mit poswiecajacej sie matki polki. Ags

      Usuń
    6. Ja nie chciałam karmić. Mówiłam o tym jeszcze przed porodem. Niestety nikt mnie nie rozumiał. Więc dla świętego spokoju powiedziałam, że spróbuję po porodzie i jak będę czuła inaczej to będę karmić. Karmiłam w szpitalu. W domu już tylko laktator i butla. Każdy krytykował. Rozumiała mnie tylko moja mama. Teściowa i szwagierka miały mnie za wyrodną matkę i napuszczały na mnie męża.

      Usuń
  14. Po pierwsze nic na siłę i w zgodzie z samym sobą :) jeśli chodzi o poród to nigdy bym się nie zdecydowała na cesarkę na życzenie, po drugie karmię piersią i sama decyduję do ilu miesięcy - mam dobre warunki cyckowe i póki co żadnych problemów więc karmię - jeśli coś by się złego działo to przeszłabym na butlę i już. Dobre rady w cenie ale nie jakieś nachalne! Rozumiem jak to może wkurzać i sama bym się bardzo irytowała. Tak więc każda z nas niech decyduje o sobie i dziecku zgodnie ze swoimi przekonaniami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie zdecyduję się na cc na życzenie, chociaż miałam takie myśli po porodzie. Rozumiem jednak takie podejście, bo po tym co przeżyłam nie chciałam ryzykować tego kolejny raz. Zmieniło się mi obecnie w głowie i znowu chcę sn :P

      Usuń
    2. Zdecydowanie sie zgadzam - nic na sile. Niech kazdy decyduje o sobie i respektuje wybor innych. Szkoda, ze dla wielu osob jest to takie trudne...

      Usuń
  15. Co do karmienia to akurat cieszę się, że w Polsce jest tak 'modne' i tyle dobrego się o tym mówi bo chyba dzięki temu nie poddałam się i nadal karmię. A co do reszty to też ciągle słyszę, że za lekko ubieram Kaję...bo faktycznie u nas zero rajstopek, lekkie czapeczki albo już bawet brak ale ogólnie jak mi ktoś zwróci uwagę to mówię, że to nie jego sprawa i tyle...

    Ale za systemem jaki panuje w UK to ja też nie jestem....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też za tym systemem nie jestem, często w programach widzę i słyszę od znajomych, że jest wręcz przeciwnie - karmienie jest dziwne. Jest jednak różnica między "modnie", a musisz karmić. Zazwyczaj takie rady i opinie otrzymuję od kobiet, których dzieci były zdrowe, a one miały mnóstwo mleka. Moja mama karmiła mnie 9 miesięcy, a siostrę 1,5 roku, ale nie zmuszała mnie do karmienia. Widziała co się z Zosią dzieje i sama stwierdziła, że może nie warto jej tak męczyć. Kolejne dziecko będę chciała karmić jak najdłużej.

      Usuń
    2. Kurcze, nie wiem skad wzial sie taki obraz karmienia piersia w UK... Jak najbardziej jest to tutaj polecane i bardzo wiele kobiet karmi. Wladze oferuja tez duzo pomocy tym, ktore maja klopot z karmieniem - np. darmowe wizyty konsultantow laktacyjnych w domu mlodych mam. Rozne organizacje prowadza tez szkolenia/grupy pomocy. Np moja lokalna organizacja ma w kazdy wtorek i czwartek godziny otwarte, kiedy mamy doswiadczajace problemow z karmieniem moga przyjsc i, znowu za darmo, skorzystac z pomocy specjalisty. Jest tez specjalne szkolenie w ramach szkoly rodzenia (prywatne szkoly sa platne, panstwowe, prowadzone przez szpitale, za darmo), prowadzone przez wyspecjalizowane konsultantki laktacyjne. Nie mowiac juz o wszystkich prywatnych, platnych opcjach wsparcia. Nie spotkalam sie jeszcze nigdy z kims, kto z gory by zalozyl, ze nie bedzie karmic piersia (chociaz na pewno takie kobiety tez istnieja).

      Usuń
  16. Meg - czytałaś?
    http://ciaza-strach-sie-bac.blogspot.com/2014/04/mleko-modyfikowane-jedynie-w-medycznie.html
    Nie wytrzymałam i skomentowałam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie o to mi chodzi. Niby niech każdy karmi jak chce "ale"... szkoda słów. Nie dałam rady doczytać do końca,ale Twój komentarz juz tak. Zgadzam się z Tobą!!!

      Usuń
  17. Ludzi nigdy nie zadowolisz. Wszyscy są mądrzejsi. Ja karmię piersią, ale gdy miałam zapalenie jednej piersi miesiąc temu i przeżywałam katusze i boleści mój mąż i rodzice widząc co się ze mną dzieje pytali, czy może nie wolałabym przejść na mm - mimo, że generalnie też są przekonani że kp jest lepsze. Po prostu zobaczyli jakie to może być ciężkie i uznali, że może nie ma potrzeby się męczyć. Akurat udało się przejść ten kryzys i dalej karmię już bez problemów, ale gdybym przestała to co. Teraz bym pewnie musiała tłumaczyć każdemu sąsiadowi i fryzjerowi, że nie poddałam się bez walki, że bolało, że brałam antybiotyki i tak dalej.. A co ich to w ogóle obchodzi jak karmię? Czy to powinno kogokolwiek obchodzić poza najbliższymi i lekarzem? Czy to czyni kogoś lepszą lub gorszą matką.. co za idiotyzm.
    A co do ubranek.. codziennie słyszę od mojej mamy, gdy wychodzę z dziećmi "USZYYY, PRZYKRYJ USZYYYYY!" :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kocham ten tekst!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń