wtorek, 2 grudnia 2014

Matka Zombie

Zostałam zombiakiem, serio! Ale od początku... skoro w poniedziałek miałam stawić się rano w pracy, to przecież Zośka musiała ryczeć całą noc z okazji spuchniętych dziąseł. Szczerze mi jej żal i nienawidzę patrzeć jak cierpi, ale termin wybrała sobie zawodowy... Po wszystkich zabiegach, podanych lekach, nasmarowanych dziąsłach usnęła ok 3 i budziła się jak tylko ją dotknęłam. Bo spałyśmy razem, nie było sensu biegania między pokojami. Łącznie dało mi to ok 2h snu. Z pracy wróciłam o 18, pojechałam ogarniać biznesy Kropkowe, a następnego dnia musiałam wstać o 5, bo ciąg dalszy wspomnianych biznesów.Dzisiaj po pracy pojechałam po materiały, bo potrzebne mi go mnóstwo. Jest po 20, a ja nie jadłam nic od 13, zasypiam na stojąco, a przede mną jeszcze miliard spraw do ogarnięcia. 

W pracy od razu pełen ogień. Kolegi,którego zastępuje nie ma od tygodnia, więc mam co robić! Korporacyjne życie wciągnęło mnie w kilka minut, a co najlepsze wcale nie jest mi z tym faktem źle!

Okazuje się, że można być matką pracującą i zaczynającą biznesy, która jest zombiakiem, ale jednocześnie szczęśliwą kobietą. Bo ja się chyba najlepiej odnajduję gdy jestem w ciągłym biegu. Cieszę się szczegółami o wiele mocniej niż wcześniej i oczekuję weekendu 100 razy bardziej. Dopiero 2 dni w pracy, ciekawe co będzie dalej. Obecnie nie jest źle, chociaż wiem, że kryzys nadejdzie niebawem :)

4 komentarze:

  1. Trzymam kciuki Kochana i powodzenia! Zazdroszczę tego samozaparcia, ja ostatnio wysiadam i na nic nie mam już siły. Dasz radę!

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurcze, dzieje się ! Powodzenia, może być tylko lepiej i spokojniej (chyba).

    OdpowiedzUsuń
  3. Dasz radę! Chociaz ja sobie tego nie potrafię wyobrazić ale i na mnie przyjdzie pora :)

    OdpowiedzUsuń
  4. brawo! właśnie takich pozytywnych słów oczekiwałam :)
    będzie dobrze! :)

    OdpowiedzUsuń